Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2008, 00:45   #284
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
"Na młot mych przodków ten dzieciak aż się prosi o guza. Ale zaraz zaraz..."

Krasnolud spoglądał na kręcącego się konno rycerza aż usłyszał głos jeszcze jednego człowieka- Santiago. Isher spojrzał pytająco na nowo przybyłego by potem na pozostałych kompanów. Sposób w jaki się zwracał do reszty najwyraźniej znał ich. Podchodząc do Santiago klepnął go w ramię siarczyście na znak przywitania.

-Dobrze Cię poznać chłopcze. Nie dano nam się poznać. Jam jest Isher. A teraz spójrz!- Wskazał ręką Gilesa, który ze zdecydowaną miną oczekiwał aż chłopi wydadzą "buntownika.- Uparciuch nie słucha nikogo. Hej Giles! Śmiercią go nie ukarzesz. On musi żyć i pamiętać co by słuchać Pani...Stawu?- Drugi człon wypowiedział ciszej zważywszy na to, że zapomniał czego była panią.- Albo wiesz co ja go ukarze co by w Twoim imieniu.

Zdecydowanym krokiem ruszył w stronę karczmy wyciągając po drodzę młot i tarczę. Z pewnym krokiem drzwi otwiera kopniakiem wchodząc do środka z głośnym "Bin Duraz!" Kiedy tylko drzwi się zamknęły za krasnoludem ten podszedł do karczmarza zdumionego najwyraźniej pojawieniem się Ishera.

-Słuchaj mnie ino uważnie. Ten tam nie żartuje co to z dymem puści wieś. Dajta mi tego urwipołcia co bym mógł go za ucho wytarmosić i zostawimy Was w spokoju. Jak czegoś nie zrobimy ten narwaniec zrobi co głupiego. Ekhem. No jak żem pójdzie ze mną to..........to nie spadnie mu włos z głowy i wróci tu.......... sam lub ino ze mną.

Dawanie obietnic nie należało do charakteru krasnoludów, wywodziło się to z tego by nie dawać obietnic bez pokrycia oraz ich wybujałej fantazji na temat własnych dokonań. Isher jednak nie mógł dopuścić do rzezi niewinnych ludzi zwłaszcza, że nie było przesłanek ku temu, że zabili ich kompana. Owszem rzucili się na niego i kara im się należała. Ale aby mordować, krasnolud był w zupełności przeciw. I byłby nawet gotów stanąc po ich stronie. A zaczynał tracić pewność co by Giles był w pełni rozumu. Pierwsz myśl jaka wtedy mu przyszła do głowy, że należłoby dać mocnego kopniaka rycerzowi by zszedł na ziemie, opamiętał się i ochłonął.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."

Ostatnio edytowane przez lopata : 10-10-2008 o 00:49.
lopata jest offline