Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2008, 22:36   #113
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Gdy Valar zanurzył się w wodzie poczuł przeszywające zimno, które ogarnęło całe jego ciało. Teraz jego pomysł pokazał swój zły aspekt, o którym wcześniej nie pomyślał. Teraz jednak było za późno by myśleć jak uciec inaczej.
Po przepłynięciu pięciuset metrów, Valar wyszedł z wody i za przykładem Blackera usiadł na beczce.
Trzęsąc się z zimna wypatrywał Reyala, który zaczynał się spóźniać. W dodatku od strony statku zaczęły dobiegać krzyki, które po chwili ucichły. Valar zaczął podejrzewać, że pojmali mężczyznę, jednak jego obawy okazały się bezpodstawne, ponieważ kilka chwil później przyjaciel dołączył do grupy.

Trójka towarzyszy ruszyła do przodu idąc przez jałowe, skalne pustkowia. Valar zauważył, że przez ten cały czas, kiedy szli nie zobaczyli ani jednej rośliny, co potwierdzało, że na tej wyspie nie żyje nikt, poza krasnoludami.

W końcu dotarli na miejsce, z którego zobaczyli karawanę krasnoludów, stojącą przy ogromnych wrotach w górze, za którymi zniknęli. Cała trójka doszła do wrót, a Reyal w nie zapukał. Valar nie był pewien czy dobrze robią- w końcu mroczne krasnoludy nie są znane ze swojej gościnności dla innych ras. Może i dobrze, że nie ma w tym momencie z nimi półelfki Paks…

Nagle drzwi się otworzyły a zza nich wybiegła dwójka krasnoludów w czarnych zbrojach. Z początki nie chciały ich wpuścić, lecz po uderzeniach dwóch piorunów za nimi dosłownie wciągnęli ich do środka. Kiedy drzwi się zatrzasnęły w pomieszczeniu zapanowała nieprzenikniona ciemność, która jednak nie trwała długo. Po chwili oczy Valara przybrały szary kolor i zaczęły wyróżniać się w ciemności tak, że tylko one były widoczne. Sam Redslinger mógł swobodnie rozejrzeć się po pomieszczeniu, widząc różnice ciepła.
Gdy Reyal chwycił pochodnie, łowca zasłonił twarz ręką, krzywiąc się. Teraz światło, znajdujące się blisko jego twarzy oślepiało go, więc ruszył do przodu jako ostatni.

W końcu dotarli do serca krasnoludzkiego miasta, gdzie przywitał ich kolejny „miły” krasnolud.
-Czego, na króla, chcecie?!

Właśnie… czego oni tu szukają? Szli za Reyalem cały czas, nie wiedząc po co…

-My? My tu tylko przechodem- odpowiedział Valar robiąc wrażenie obojętnego. Miał tylko nadzieję, że jego pewność siebie nie pogrzebie ich.
 
Zak jest offline