Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2008, 01:03   #4
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Popieram - styl Martina jest naprawdę dobry. Jeśli weźmie się wszelkie różne tego typu tomiszcza, to chyba tylko Williams jest lepszy. Tylko że u Martina występuje co najmniej trzy razy tyle bohaterów, pomniejszych bohaterów i cała mnogość i różnorodność świata. Tłumacz aż tak bardzo tego nie zepsuł więc nie ma na co narzekać.
Fabuły to faktycznie nie sposób streścić - ograniczenie się czy to do kwestii dynastycznych, czy zbrojnych, czy wreszcie magicznych, to tylko część a tu trzeba patrzeć na to jak na całość. Takiej złożoności świata i jego przedstawienia nie było od czasów Władcy i Silmarilionu (koniecznie razem wziętych). Jak dla mnie, to jest to cudownie ujęte i choć jest tego masa, to po jakimś czasie, człowiek czuje się w tym świecie jak u siebie.
Martin ma jeszcze jedną cechę, której nienawidzę, ale którą doceniam bardzo. Chodzi właśnie o bohaterów. Chyba nie ma drugiego pisarza, który by tak szybko zabijał bohaterów. Już zdążysz się do jakiegoś przyzwyczaić, to już zginie (albo zostanie okaleczony, poparzony albo skończy jak żebrak). Wkurzało mnie to bardzo. A za to, co stało się ze Starkiem (najpierw ze starym a potem z młodym) to gotów byłem wyklinać go. Ale stało się - powieść idzie dalej i trzeba to przeboleć.
A co do mroczności i okrucieństwa - jeśli patrzeć na książki fantasy, to nie znam drugiej takiej. Nie mówię tu o porównaniach do dokumentów z wojny czy współczesności, ale o dokonaniach fantasy. Salvador tu się nie umywa. I nie ważne jak bardzo mrrroczne rytuały opisze, to i tak nie przebije zabawy lannisterskich żołdaków. To już bliżej jest Martinowi do naszej "Achai" ale ma znacznie większy rozmach w porównaniu do niej.
I tyle do Martina ode mnie. Czekam już od roku na kolejny tom o smokach i nic Może na gwiazdkę coś wpadnie. A cóż nam pozostaje teraz...chyba tylko stare starkowe powiedzenie: "Nadchodzi zima".
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem