Arihan był wolny. Szybkim ruchem wyjął dwa sztylety i cofnął się o krok do tyłu. Kiedy Sevolla przejął władze nad Dreakiem, a do tego miał jeszcze tego mutanta- czyli szanse czwórki Assassinów były minimalne. Ale kiedy pojawiła się cała chmara strażników i bandytów... banalne.
Młodzieniec z uśmiechem przyjął rozkaz Beleheziego. Rzucił wszystkimi dostępnymi mu sztyletami w Dreaka, po czym dobył obu mieczy. Nawet magia Sevolli i Dino nie poradzą sobie ze zmasowanym atakiem. Nie miał zamiaru umierać, więc wybrał dobiegł szybko do Fahryda i zaatakował. Lewą, silniejszą ręką, wymachiwał mieczem straży, a prawą wyprowadził pchnięcie. W walce z magiem liczy się przede wszystkim szybkość... Chyba. Nigdy nie walczyłem z magiem- pomyślał Arihan biorąc zamach do cięcia oboma mieczami... |