Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2008, 14:05   #297
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
"Cholerny las i wszystko co z nim związane. Jak Ci długousi mogą mieszkać w takim mało przytulnym miejscu? Wszędzie coś włazi i skapuje. Beznadzieja. Na dodatek można iść wszędzie i nigdzie. Na dodatek ścieżki nie ma. Bin Duraz!"

Isher nieświadomie szukając kompanów kręcił się po lesie samemu pchając się w tereny na których nie powinien bez dobrego tropiciela wchodzić. Stojąc teraz według siebie conajmniej w centrum lasu zadarł głowę w górę i zrobił obrót ogarniając cały bezmiar drzew. Kiedy dotarło do niego, że się zguił nie zamierzał już dłużej kluczyć. Na pewno nie po zmroku. Teraz zaczął podejrzewać w jakim celu większość krasnoludów nosi topory. Jednak jak się nie ma broni jaką się lubi, to się bije czym się ma.

"Zaczarowany las. Gówno mnie to obchodzi. Zimno się robi i mokro. Jak czegoś nie wymyślę to będzie zimna dupa.

Krasnolud wyjął swój młot i poprawił stylisko tak by pewnie trzymać je w dłoni i wykonał zamach na jedną z niżej znajdujących się gałęzi o mniejszej grubości niż ramię Ishera. Zamierzał uderzać w miejsce, w którym zaczynało się rozgałęzienie z pniem. W tamtym miejscu powinny gałęzie się rozszczepiać. Po kilku jednak bezskutecznych uderzeniach widząc jedynie zdartą korę porzucił ten pomysł. Rozejrzał się po okolicy. Widząc pełno walających się gałęzi aż klepnął się w czoło uzmysłowiwszy sobie własną głupotę. Zaczął zbierać dłuższe kawałki i układać je pod drzewem w rodzaj stożka. W środku powykładał mech i liście. Na końcu zabrał się za zbieranie drewna na palenisko. Kiedy tylko nazbierał wystarczającą ilość podrapał się po głowie a potem po brodzie.

-Czym do stu demonów ja to rozpale? Ba! Widział żem co by ludziska kiedyś patykami rozpalali. Hahahaha.- Isher zaniósł się śmiechem zwycięzcy. by potem zabrać się za pocieranie dwóch patyków. Kiedy efekty były mało owocne zaklął.- Bin Duraz! Jak to robią?

Zniechęcony rzucił te dwa kawałki w stos gałęzi. Przyglądając się jednak drewnu i pomyślawszy o dojmująco chłodnej nocy postanowił zabrać się znowu za pocieranie dwóch patyków. Tym razem jednak to miała być ostatnia próba. Wtedy to znowu pacnął się w czoło. Szybko zdjął plecak z ramion i zaczął grzebać po jego zawartości. Zwycięzko wyjmując hubkę i krzesiwko zabrał się za rozpalanie ogniska by móc przesiedzieć noc przy trzaskających iskierkach i cieple, które było lepszą perspektywą niż sen zimną nocą.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline