- O kurwa!!! O kurwa!!! O ja pier… - dobiegało zza węgła coraz głośniej i coraz bardziej rozpaczliwie. Wiązanka była niewybredna, okraszona słowami z angielskiego i innego anglo podobnego języka.
Gdy zaalarmowani wrzaskami mężczyźni wybiegli zza rogu, dostrzegli czerwoną ze złości Dagmarę, która właśnie obchodziła swój "samochód" dookoła, by lepiej przyjrzeć się jego zwłokom i tym samym wprowadzić się w jeszcze głębszy stan wściekłości i rozpaczy. Zdawała się być tak pochłonięta krzykami, że nie było mowy o tym, by dostrzegła zbliżających się. Bynajmniej, gdy tylko wychylili się zza ściany domu, spojrzała na nich pełnymi boleści, a jednocześnie zwykłego wkurwienia oczyma i jęknęła.
- Czy wy to widzicie?! Mój samochód! Zmiażdżony! Czy macie pojęcie ile mnie to będzie kosztować?! - gdyby Dagmara była bohaterką komiksu, w tym kadrze, w jej oczach nie zabrakłoby ogników furii, a dymek z jej wypowiedzią wyglądałby jak najeżony kolcami. - I ten kretyn chce mi wmówić, że nic się nie stało?! - wrzasnęła i chyba chciała dorzucić jeszcze parę uwag na temat Rodeckiego, jego męskości, a także szanownej mamusi, cioci, siostry i kilku innych kobiet z rodziny, jednak powstrzymała się.
Dostrzegła bowiem malucha Eteryty, który w nienaruszonym stanie stał nieopodal i zdawał się uśmiechać do niej złośliwie.
- No zajebiście po prostu!!! Ja będę musiała wydać więcej niż on kiedykolwiek miał szansę widzieć na raz, a ten jego stary gruchot nawet nie ma rysy! KUUURWA!
Staszek i Marek do tej pory żyli w przeświadczeniu, że nikt nie może tak długo być AŻ TAK BARDZO wkurzonym. Stan Dagmary otworzyły im oczy na otaczającą rzeczywistość, bowiem koncert kobiety trwał już dobrych 10 minut, a ona nie uspokoiła się ani trochę. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej się rozkręcała, a nawet nie dostała zadyszki.
Jej popis osiągnął właśnie punkt kulminacyjny. Stała chwilę dysząc ciężko, po czym - zanim którykolwiek zdążył zareagować - chwyciła leżący nieopodal spory kamień i z impetem rzuciła nim w przednią szybę malucha. Gdy kamień upadł na przednie siedzenie rozbijając szybę na setki maleńkich kawałeczków, chwyciła go jeszcze raz i gruchnęła w maskę pozostawiając przepiękne, głębokie wgniecenie. A potem zrobiła to jeszcze raz, i znowu, aż cała złość z niej uleciała.
__________________ W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.
Ostatnio edytowane przez echidna : 14-10-2008 o 22:38.
|