Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2008, 00:24   #301
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Z westchnieniem ulgi Santiago spoczął na wygładzonych deskach solidnej sosnowej ławy. Po krótkiej chwili karczmarz postawił przed nim kasze i piwo. Estalijczyk niepewnie spojrzał na napój jednak pił go krzywiąc się za każdym razem gdy poczuł jego smak w ustach. Niedługo potem z zewnątrz dobiegły go krzyki chłostanych zakłócając spokój w karczmie.
Mężczyzna pokręcił głową, jakby dając wyraz swojej dezaprobacie dla metod rycerza, jednak nie odezwał się choćby słowem. Ktos musiał w tym kraju utrzymywać porządek i potrzebował ku temu narzędzi i nawet jeśli były nimi przemoc i terror to nie leżało w gestii Estalijczyka by się temu sprzeciwiać.

Po pewnym czasie do pomieszczenia wszedł Joseph i spytał o Ishera. Zgodnie z prawdą otrzymał odpowiedź, że miejsce pobytu krasnoluda jest dla Santiago niewiadome. Ze zniechęceniem mężczyzna usiadł naprzeciwko. Szermierz zatopiony we własnych myślach zareagował dopiero na drugie z pytań.

- Cóż myślę, że dam radę. Choć nie jestem w pełni zdrowy, to jestem w stanie chodzić o własnych siłach a myślę, że im więcej będę się ruszał tym lepiej dla mnie. Leżeć i przypatrywać się jak inni podejmują się wyzwania byłoby męczarnią gorszą niż ból fizyczny. To…

Santiago przerwał nagle i zamilkł jakby nagle do głowy przyszła mu jakaś myśl zupełnie odciągając jego uwagę od świata rzeczywistego.
Jednak co będzie, gdy swa nieudolnością ściągnę zagrożenie na mych kompanów? Przecież taka hańba jest nieporównanie gorsza od tej jaką niesie ze sobą rezygnacja z misji. Mogę chodzić, ale czy mogę walczyć?

Nagłe pojawienie się rycerza przywołało jego uwagę. Giles zdawał się być poruszony o wiele bardziej niż podejrzewał by go o to Santiago. Wyglądało na to, iż nie był od tak bezduszny jak sądził szermierz.

- Zgadzam się, że trzeba pomóc naszym przyjaciołom, lecz ja nadal nie wiem co dokładnie stało się kiedy byłem nieprzytomny. Jedyne z czego na chwilę obecną zdaję sobie sprawę, to że zabiliście tamtego sacerdote który okazał się buntownikiem, i ze nasi kompani są uwięzieni przez tą całą Południcę w miejscu do którego dostęp jest tylko południem. Jednak chciałbym się dowiedzieć kim jest owa Południca i czy wiecie jaki ma cel? A co najważniejsze, skąd pewność że zdołamy się jej przeciwstawić skoro nie udało się to poprzednio. Odwaga to jedna z najważniejszych cnót, lecz iść na ślepo i bez planu to głupota nie brawura. -
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline