Mrrena całkowicie zaskoczyło zachowanie Lociena, prawie tak samo jak pojawienie się goblinów. Usłyszawszy inkantacje Borysa, lekko wzdrygnął się widząc 2 szkielety i ghula. *No tak... Locien ucieka i chowa się. Nie ma to jak odwaga elfa...*Błyskawicznie ściągnął łuk z pleców i nałożył strzałę na cięciwę. Wycelował w goblina, nie atakowanego przez pomiot drowa, i wypuścił strzałę, nakładając kolejną. Powoli cofnął się, w stronę Antymona. - Proszę się schować! Najlepiej gdzieś w bezpieczne miejsce! - krzyknął do pracodawcy. Ponownie napiął łuk, strzelając w każdego goblina, który próbował przygotowywać się do strzału.
__________________ En Taro Tassadar! |