Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2008, 22:34   #41
alathriel
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Maike jakoś instynktownie nie brała udziału w konwersacji. Jeśli rozmawiały ze sobą więcej niż dwie osoby, zawsze się wyciszała i wchodziła w tak zwany „tryb bierny”. Nie żeby normalnie otwarcie zagadywała swoich rozmówców, ale kiedy rozmowa była już w toku jakoś nie lubiła się wtrącać. Bo w końcu, po co ma innym przeszkadzać, skoro świetnie radzą sobie bez niej. Zawsze jednak lubiła słuchać. A słyszała naprawdę wiele. Niezależnie od języka. Łatwo przyswajała nowe informacje, nazwiska. Ogólnie pamięć miała naprawdę nietuzinkową. I choć informacji miała w głowie naprawdę sporo, ciągle pozostawała jeszcze kwestia tych paskudnych białych plam. Ale do tego przywykła i to naprawdę dawno temu. Przynajmniej wiedziała skąd się brały. Inna kwestia, że nie dało się temu w żaden sposób zaradzić.
Teraz również skupiła się słuchaniu rozmowy dwóch mężczyzn, (z rzadka przeplatanych krótkimi tekstami zielonookiej), bez brania w niej udziału. Właściwie staruszek i jego kompan nie wzbudzali w niej silniejszych odczuć, choć o tego drugiego trochę się niepokoiła, zwłaszcza od momentu, kiedy przybrał tak niezdrowy, zielony kolor. Voddacianin, który do należytego przedstawienia się nie kwapił, (bo chociaż imię jego znała i tak powinien był coś powiedzieć. Ale ona nie będzie się narzucać) tez nie zaprzątał jej uwagi. Co innego dziewczyna. Aza. Tak przedstawił ją założyciel. Z niewiadomych przyczyn czuła, że wcześniej wspomniana jest do niej wrogo nastawiona. A przecież nic jej nie zrobiła. Nawet jej nie zna! I jeszcze te znajome oczy. Kolor niewiele bardziej intensywny od tego, który tak często widuje w lustrze, a jednak się różnił. Tylko czy na korzyść? A skro ten widywany dość często i tak już przyprawiał ją o ciarki... No i jeszcze jedna kwestia. Dostrzegła ją dopiero teraz, ale chyba podświadomie gdzieś jej to świtało. Trochę przypominała JĄ. Może dlatego Maike czuła się nerwowo w towarzystwie zielonookiej. Nie mogła się jednak pozbyć wrażenia, iż Aza ma coś przeciwko niej.
Tak czy siak postanowiła nie przeszkadzać rozmawiającym.
- I czemu siedzisz cicho jak mysz pod miotłą? - Ziewnął znudzony głos
- Przecież nie będę się wtrącać. Zresztą i tak nie mam nic do powiedzenia - odparła odruchowo Maike.
Głos znowu ziewnął i wydał z siebie cichy pisk, niczym osoba, która właśnie się przeciągnęła.
- Do Theusa mogliby się streszczać. To wasze spotkanie ciągnie się w ślimaczym tempie
- Nic na to nie poradzę, zresztą mnie to nie przeszkadza. Nie narzekaj
- Wyrażam tylko swoje, słuszne zresztą, niezadowolenie. – odparł niezbyt zadowolony głos - Hmmm.. To już trzy dni, wiesz? - Nagle w głosie pojawiło się zdecydowanie zbyt dużo radości. Gdyby powiedzieć, że Maike w tym momencie ciarki przeszły po plecach, trzeba by skłamać. W tamtej konkretnie chwili ciary przemaszerowały stadnie, tupiąc głośno. Na pewno miały na nogach obcasy.
- Już dawno nie przekroczyłyśmy dwóch dni. – kontynuował radośnie głos - Może to przez ten klimat? Jak sądzisz?
- Możliwe - odparła niechętnie, podłamana Maike. Faktycznie minęły już trzy dni. Jeszcze dwa i pobiją rekord. W sumie nawet by się nie obraziła, ale wiedziała, że tak ulgowo, los jej nie potraktuje.
Zamyśliła się. Straciła wątek konwersacji toczącej się w pomieszczeniu. Otrząsnęła się i wróciła do rzeczywistości. W samą porę.

- Wracając do informacji, które z Państwa je ma? - Zabrzmiał spokojny głos staruszka, który patrząc na Azę i Sept Tours uśmiechał się dobrotliwie
- No właśnie. Wiesz kto? – Kawaler Zapytał stojącą za nim dziewczynę.
Pokręciła głową.
- Ciekawe kto? - Powtórzył bezwiednie mężczyzna.
- To może teraz się odezwiesz? - Znowu zaczął głos
- Ale przecież my nie mamy tych informacji - odpowiedziała spokojnie Maike
- Nie mamy? - zdziwił się głos, w którym zabrzmiała nutka przekory
- A masz? - spytała z zaskoczeniem i lekkim przerażeniem dziewczyna
- Możliwe - głos zaczynał się świetnie bawić. Widać w ten prosty sposób zabijał nudę. To jednak wystarczyło do prowokacji. W końcu z nią nigdy nic nie wiadomo.
- Ale.. - zaczęła zdenerwowana Maike - przecież przez cały czas spałaś! - wykrzyknęła nerwowo. Serce zabiło jej szybciej
- No to, po co się głupio pytasz!? - ton głosu momentalnie zmienił się na zirytowany
- Nathalie!
- To ja, czego chcesz?
- Nie stresuj mnie tak! - pisnęła zrozpaczona dziewczyna
- Jesteś beznadziejna, kończcie wreszcie to spotkanie
- Nie prawda... - rzuciła Maike posmutniałym i lekko obrażonym tonem
- Chyba się patrzą na ciebie i tego Lucciniego - zwrócił jej uwagę głos.
Siedziała do tej pory dość elegancko, ze złożonymi na kolanach dłońmi. Przyglądała się na przemian to kawalerowi, to gospodarzowi, to znowu zielonookiej, czasami jedynie zahaczając o trzeciego mężczyznę. Znowu się wyłączyła, choć trwało to dosłownie dwie sekundy i nikt poza nią tego nie zauważył. Jej zamglone spojrzenie zogniskowało się wreszcie gdzieś pomiędzy starszym a rannym osobnikiem. Zamrugała dwa razy i zwróciła się do założyciela.
- Przepraszam - rzuciła odruchowo - mnie również powiedziano iż wszelkie informacje otrzymamy dopiero tutaj - powiedziała grzecznie i spojrzała na Lucciniego.
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez alathriel : 07-11-2008 o 01:42.
alathriel jest offline