Stłumił uśmiech na widok konsternacji malującej się na twarzy przybysza. Korneliusza. Jeśli rzecz jasna było to prawdziwe imię.
W gruncie rzeczy nawet mu się nie dziwił. Sam nie bardzo miał pojęcie, czemu zaprosił go do środka, zamiast kopniakiem wystawić za drzwi.
Widząc wyciągniętą w jego stronę rękę z puszką pokręcił głową. - To nie hotel - powiedział. - Dach też nie mój. Dorzucisz się do kolacji to starczy.
To też z pewnością nie było normalne zachowanie. Każdy starał się brać jak najwięcej, nawet wbrew woli ewentualnego ofiarodawcy, zaś odrzucanie dobrowolnego daru było co najmniej dziwne. Ale w tym momencie nie bardzo go obchodziło to, co pomyśli o nim Korneliusz. W końcu miała to być znajomość na jeden nocleg...
- Gość w dom, Bóg w dom - krzywy uśmiech pojawił się na jego twarzy - jak powiadali nasi przodkowie. Powinienem cię powitać chlebem i solą, ale... - rozłożył bezradnie ręce. - I z jednym, i z drugim kiepsko...
- Tylko ciepła jest pod dostatkiem.
Kątem oka obserwując Korneliusza podszedł do leżącego Wojciecha i przyklęknął przy nim. Chwycił za ramię i potrząsnął lekko.
Bez reakcji.
- Jesteś może lekarzem? - spytał Korneliusza. Bez nadziei na otrzymanie pozytywnej odpowiedzi. Lekarz na tym pustkowiu to byłby cud, a on w cuda nie wierzył.
Dotknął tętnicy szyjnej leżącego. Puls był słaby, ale wyczuwalny.
- Żyje - stwierdził. - Daj ten spirytus - powiedział. - Lepsze by były sole trzeźwiące, niczym dla panienki, ale..
Widząc strużkę krwi, która wyciekła z ust Wojciecha pokręcił głową.
- Pewnie i tak mu to nic nie pomoże, ale zostawić go... Nie uchodzi...
- To pewnie górnik... - mówił dalej. - Wspominał o tym - wyjaśnił - że spędził parę lat pod ziemią... Albo to pylica, albo zapalenie płuc... Nic zaraźliwego, ale wyleczyć go... Może w mieście by znalazł ratunek, gdyby go było na to stać. Ale - popatrzył na dość kiepskie wdzianko Wojciecha - raczej na to nie wygląda. Chyba, że ma skarb w plecaczku. Albo cenne wiadomości.
Wiedza często była cenniejsza niż złoto czy jedzenie.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 20-10-2008 o 06:20.
|