Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2008, 20:05   #67
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Jak zahipnotyzowany wpatrywał się w kościółek.

"Panie..."

Słońce powoli wstawało. Tak trochę od niechcenia. Powietrze pełne wilgoci osiadało na ubraniach, trawie, gałęziach i liściach. Pies szczekał, domagając się uwagi. Samochody przejeżdżały coraz częściej, przypominając o świecie "normalnych" ludzi. Tych, co muszą pracować. Ci, którzy mają zbyt wiele zajęć, aby zajrzeć do kościółka na uboczu. Ci, którzy dostosowali świat do swoich potrzeb. Ci, których Pan wywyższył. Wszyscy zapomnieli... A jeśli pamiętają, jest to jakieś wymuszone. Albo poparte życzeniami. Wierzę w ciebie to pozwól znaleźć mi pracę. Wyuczone.

"Panie, zostawiłeś mnie dla Nich? Opuściłeś ogród i przyszedłeś tutaj? Gdzie szanują cię tak nieliczni?"

Powinna się w nim odezwać złość, zazdrość, zawiść. Dlaczego zachował spokój? Musiał skupić całą siłę woli, żeby wstać.
- Ja... potem znajdę się sam... - nawet nie spojrzał na księdza i wolnym krokiem ruszył w stronę małego kościółka. Był im obojętny, nie znali go, a co gorsza zachowywał się jak szaleniec. Niegroźny, ale lepiej się od takiego trzymać z dala. Tyle wyczytał z min obu mężczyzn. A może po prostu chciał, żeby właśnie to o nim sądzili?

Ledwo oddychał. Ledwo trzymał się na nogach, gdyż one chciały klęczeć. Ale walczył. Krótki chodniczek dla niego zdawała się wielokilometrową pielgrzymką po stromym zboczu. Tak ma wyglądać pokuta?

Kiedy w końcu dotarł do drzwi, całe jego jestestwo oparło się dalszej drodze.

"Nie jestem godny..."

Ambu dopiero po dłuższej chwili podniósł oczy na ołtarz w zagłębieniu. Przyjemny chłód i ciemność chowały wszystko przed oczami wiernych. Tylko promienie rozbijane na skromnych witrażach uwydatniały ukrzyżowaną postać.


By latilen

"Kim jesteś?"



Moc panoszyła się wszędzie. Ciężko było oddychać, gdyż przyklejała się do gardła, języka, nosa jak kurz. Ambu musiał podeprzeć się o ławeczkę.
Ławeczkę? Nawet nie dostrzegł, kiedy jego nogi bezwiednie przyprowadziły go w pobliże ołtarza.
Zsunął się na twarde siedzisko. I patrzył.

"Nic.

Nic."


Nic się nie stało. Nie oświeciło go. Cherubinek nie przeczytał kolejnej regułki z encyklopedii. Żadnych logicznych wniosków. Ciało widzące na krzyżu dalej pozostało bezosobowe. Czyżby wyznawali innych bożków? Ale skąd ta moc?

Siedział zgarbiony na twardej ławce.

Zdał sobie sprawę, że jest zupełnie sam. Pozostawiony na czyjąś łaskę lub niełaskę. Wdychał duszące kadziła. Światło zapalonej w pobliżu świecy raniło oczy. I jeszcze te ćwiczenia wokalne chóru, które dobiegały z zakrystii. Atmosfera stawała się nie do zniesienia.


Coś w gardle Ambu ścisnęło się. Oczy zaczęły szczypać. Ciałem wstrząsnął szloch. Anioł schował twarz w dłoniach i pochylił się do przodu.

Nie rozumiał ludzi. Nie rozumiał aniołów. Nie rozumiał Boga. A co najgorsze, nie wiedział co z tym zrobić. Palce stały się mokre. Łzy same płynęły. Szkoda, że nie wypłukiwały z ciała goryczy, niepewności czy strachu.

Zmienił zdanie i rozparł się na ławce, tak, aby widzieć krzyż.

- Kim jesteś? - wyszeptał.

"Zostawiłem kota na zewnątrz."

Przemknęło mu przez myśl. Otarł łzy rękawem kurtki i wstał, aby wyjść. Koło framugi wisiały dwa pojemniki na wodę., które dopiero teraz zauważył. Po co to?

W drzwiach minął się z babuleńką, która wsadziła dwa palce do wody i wykonała jakiś znak na czole, sercu i ramionach.

"Krzyż!"

Ambu westchnął. Trudno się przyzwyczaić, ludzie są dziwni. Podrapał się po głowie i rozejrzał za kotem.
- Morf! - zawołał i ruszył szybciej chodniczkiem. Nie dobrze, koty nie lubią przychodzić na zawołanie, ale teraz tak bardzo potrzebował jego towarzystwa. - Morf.

Kątem oka zauważył, że podchodzi do niego jakiś mężczyzna.
- Za darmo Nowy Testament dla studentów. - rzucił i wepchnął aniołowi w dłoń małą, niebieską książeczkę ze złotą świecą na okładce i ruszył dalej w stronę kolejnych młodych, którzy o tej porze spieszyli do szkół czy uniwersytetów. Ambu nawet nie zdążył zareagować.

"Nowy Testament?"

Przyjrzał się okładce, zważył ciężar papieru i wsadził ją do kieszeni.
- Morf? Morf! Gdzie jesteś? - wołał kręcąc się koło kościoła i zapewne zwracając na siebie powszechną uwagę.

"Spuścić tego zwierzaka na moment z oka i od razu są problemy!"
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 18-10-2008 o 20:10. Powód: ach te media, że też nie mogłby po prostu działać...
Latilen jest offline