Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2008, 11:49   #16
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Cały w błocie i mokry od wody z kałuży Erwin ruszył tropem. Po pewnym czasie udało mu się odnaleźć jeźdźca. Jednak, co to?! Okazało się, że była to kobieta. Erwin bez głębszego namysłu zabrał jej sakiewkę, wziął na ręce i ruszył w stronę karczmy. Coś zapewne bardzo przeraziło ta kobietę, bowiem cała trzęsła się i coś majaczyła, nawet bila rękoma. Erwinowi się oberwało, co nie ucieszyło go bynajmniej.
„Cóż za wdzięczność”- pomyślał

Będąc w połowie drogi Erwin dostrzegł postać na drodze. Rozpoznał w niej faceta z karczmy. Już chciał ruszyć w jego stronę, kiedy zobaczył że ten dobywa broń. „Co jest z nim?! Chyba mnie nie atakuje?!” Myśl przemknęła Erwinowi przez głowę. Po chwili dobiegł Tilmanna krzyk mężczyzny:

-Uważaj!

Erwinowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Rzucił kobietę na ziemię wprost w kałużę i błoto, jednocześnie dobywając swojej broni. Jego oczy niczym kocie przeszyły ciemność lasu, dostrzegając między drzewami potężną postać. Zwierz wyszedł na trakt i powoli podchodził w stronę Erwina. Tilmann splunął na ziemię, przeklął i wbił ostrza mieczy w ziemię przed sobą. Z ramienia dobył kuszę, spokojnie wzniósł ją do góry i wycelował wprost w głowę bestii. (Strzał mierzony)

[US, nieudane: 95]

Kiedy już miał strzelić jedna z nóg straciła grunt pod nogami, zapadając się w błocie. Erwin poślizgnął się, a bełt wystrzelił z kuszy szybując w las. „No to nieciekawie”- pomyślał Erwin. Puścił swoją kusze, która opadła bezładnie zawisając na pasku. Następnie Tilmann chwycił swe miecze szykując się na przyjęcie ataku potwora. „Co tu robi zwierzoczłek, w dodatku dziecko Urlyka” – przełknął ślinę Erwin, dziwiąc się temu co widział. Pamiętał opowieści o tych stworach, w czasie swej nauki Erwin kiedyś już czytał o czymś podobnym. „Tak to jest to! Ta bestia jest człowiekiem tylko.. jak ta choroba się nazywała..Mam! Likantropia” Erwin zmarszczył brwi „ No to walka będzie trudna, szkoda, że nie zakupiłem tych srebrnych strzał…” Erwin przypominał sobie treść legendy o dzieciach Urlyka, to, co sobie przypomniał nie napełniło go optymizmem. Wtem do walki włączył się facet z karczmy.

- Uważaj na jego kły i pazury! – krzyknął Erwin.

A może by tak przepłoszyć bestię krzycząc, Erwin niewiele myśląc zaczął wydawać z siebie najdziksze wrzaski, jakie tylko mógł. Nie liczył na to, że bestia się spłoszy, liczył bardziej na to, że ktoś może go usłyszeć i pomóc w walce z potworem.


[Parowanie, nieudane: 46]
 
Mortarel jest offline