Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2008, 13:14   #126
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Peter

A to małpa! Chociaż po zobaczeniu jej twarzy raczej by powiedział "zwinna małpeczka". Ciekawe czy była dobra w łożu? Niestety wszystkie jego sprytne plany legły w gruzach, gdy wlała mu to paskudztwo to ust. Cóż to miało być?! Trucizna? Och, jeszcze jej pokaże! I trajkotała jak ta głupia. Nagle wszyscy chcą pomagać a nikt nie pomaga. Zawsze tak było w życiu biednego Petera. Zawsze wszystko musiał zdobyć sam. Ubranie, wózek, dobytek. Wszystko sam! A tylko on wiedział, jak ciężka to była praca. I co? I niby z tymi kultystami by sobie nie poradził? Toż to też ludzie, pałą w łeb i leży. A nie będą mu się do Leah dobierać. Za ładną dupkę miała, by im ją oddał. Podniósł się ciężko, czując się nieco dziwnie. Podniósł pałkę, ale w geście pojednania, włożył ją sobie w portki.
-Żzre rdaszeko dzeż owróc?
Zamrugał zdziwiony swoimi słowami. Spróbował jeszcze raz.
-Dzo nii fflałaź? Gulwa nać!
Mlasknął kilka razy i machając z rezygnacją ręką rozejrzał się wokół. Jacyś ludzie szli od strony świątyni, co dostrzegł z pewnym zdziwieniem, że może coś dostrzec. Jego mózg jak zwykle działał wolno, ale to nie było nawet zależne od mózgu. Już dawno wyrobił sobie stosowne odruchy na takie sytuacje. Ruszył błyskawicznie w stronę bocznej uliczki, kolejny raz w krótkim odstępie czasu zauważając, że coś nie było do końca tak, jakby chciał by było. Ruszał jak mucha w smole! Dobrze, że tamci byli dość daleko, ale to i tak nie odwiodło go od pełnego nienawiści spojrzenia posłanego kobiecie. Podążyła za nim i niedługo "schronili" się w zaułku. Peter jednak na razie tylko w wielkim przybliżeniu prowadził w stronę Leah. Milczał, póki nie przestał czuć odrętwienia na języku. Pozostałe efekty też przestawały mijać, ale nie zdradził się. Coś w tej kobiecie sprawiło, że zawziął się, a w głębi siebie czuł narastającą wściekłość.
-Mądra dziewka co? Bawi cię to, hę?
Spojrzał na nią, patrząc tak, jak zazwyczaj patrzyli na niego - jak na oślizgłego robaka.
-Ładne ciuszki, ładna mordka. Dobrze się urządziłaś w Brionne, co dziewko bez imienia?
Na jego ustach pojawił się kpiący uśmiech. Coś na prawdę niespotykanego w jego przypadku.
-Nie potrzeba mi waszej zasranej pomocy i waszych pytań. Nieważne, kim kurwa jesteście. I na razie każde z was kłamie a nie pomaga.
Zatrzymał się nagle.
-A może ty mi po drodze opowiesz kim jesteś i podasz jeden powód, w który uwierzę.
Nie ruszył się, lecz napiął mięśnie. Ważyły się losy tej kobiety lub jego samego, bo miał już tego dość. A ręka go świerzbiła, chociaż kobiet bić nie lubił.
 
Sekal jest offline