Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2008, 19:26   #25
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
-Ay, ay sir. - Noa zasalutował swojemu dowódcy po czym ruszył w kierunku miasta, chcąc być już w odpowiedniej odległości, gdy obóz zostanie zwinięty. W rękach trzymał przygotowanego Boltera.
" Nareszcie zaczyna się zabawa" pomyślał i obejrzał się. Wszystko było już gotowe i reszta oddziału ruszyła.
Marines szedł powoli uważnie rozglądając się i uruchamiajac wszystkie swoje wyczulone zmysły. Jak na razie wszystko było w porządku. Żadnych oznak nieprzyjaciela, ani przyjaciela. Tylko latające chmary ptaków nad głową Noa wskazywały, że na tej planecie istnieje jeszcze życie.
Gdy dotarł już na odległość strzału do pierwszych budynków, zaczął biec. Był teraz wystawiony na ogień nieprzyjaciela, a po ostatnich słowach Inkwizytora, że można było się spodziewać kogoś gorszego od mutantów, żołnierz nie chciał ryzykować. Przykucnął za pierwszym zniszczonym wozem i poczekał na resztę oddziału cały czas bacznie lustrując okna zniszczonych budynków. Gdy byli już w kąplecie zdał raport kapitanowi:
- Żadnych oznak nieprzyjaciela. Miasto wydaje się być opuszczone.

Do miasta wkroczyli już w grupie, idąc w cieniu zniszczonych budynków. Noa co chwila zginał i rozprostowywał palce. Wojna była jego zyciem. Od małego na planecie Baal Sekundus poprzez ten cały czas walki wśród oddziałów marines. Na niczym innym praktycznie się nie znał. Walczył dla Imperatora i ludzkości i to mu odpowiadało, szukał jednak coraz to większych wyzwań często głupio narażając się na niebezpieczeństwa. Teraz jednak musiał się powstrzymywać, ponieważ był z nimi kapitan, kóry mógłby zdać raport z jego zachowania i wysłać go na przymusowy "urlop". Ta chwila zamyślenia zaowocowała tym, że zauważył nieznaną istotę dosyć późno. Przeklął sie za to w myślach i przypadł do zrujnowanego muru, celujac w głowę nadchodzącej pokraki. Oczekiwał na jedno słowo by rozwalić jego łeb. Nie spuszczajac oczu z celu, zwrócil się do Vox'a przez komunikator:
- Zobaczymy kto będzie szybszy, kiedy przyjdzie pora, bracie - Noa uwielbiał zdrową rywalizację. Wprowadzała ona troche ożywienia w te nudne, pełne oczekiwania dni.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline