Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2008, 16:52   #39
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
W tych chwilach po głowie Uwe przebiegły niczym tysiąc gromów wspomnień. W jednej chwili w uszach dobyły się te wszystkie kroki które wykonał w drodze, twarze mijanych ludzi, ból ich przeżyć. Lecz to minęło, niczym przypływ. Pozostawiło jasność umysłu.
Zrozumiał słowa, a potem usłyszał krzyk. Poczuł całym swym istnieniem nowinę o bliskości mordercy, morderczyni. Wszystkie mięśnie spięły się, adrenalina wprost zalała jego ciało. Podczas szybkiego ruchu powstawania uderzył Portugalczyka w nos. Rozejrzał się obłędnie. Cała akcje nie trwała ledwo chwili, lecz już nadciągnęła mgiełka bólu.

-Zamknąć oczy, oddać się Nirwanie, nie być, a tylko czuć. Poczuć każdą świadomość tutaj, jak rybak odłowić jeden umysł i zgnieść właściciela. Czy nie zrobi się tym krzywdy komu innemu? Nie skrzywi innego człowieka? Może tylko powrócić wspomnieniami do wypadku, wtedy co najwyżej krzywda będzie moja. Ale po co znać wypadek? Wyjść? Pójść do lekarza? Czy zaryzykować, stawiając na szali powodzenie, przybliżenie do zemsty, a na drugim krańcu możliwość skrzywdzenia siebie i innych. Ona nie myślała o innych mordując, a na sobie mi nie zależy. Zemsta.

Uwe był inteligentny jak sam diabeł, szalony diabeł. Ułamki sekund wystarczyły mu zawsze do wnikliwej, długiej analizy- a w konsekwencji podjęcia działania. Ta wielka tortura trwała od zawsze, kiedy inny człowiek pod wpływem emocji przestawał myśleć, lecz tylko działać – Uwe w swej jaźni mógł się zmagać ze strachem czy gniewem, z niepewnością i nadzieją. Kiedy myślał o mordercy dziecka, myślał długo, tak samo długo miał przed oczyma widok swego syna.
Rozejrzał się lustrując otoczenie. Jacyś ludzie, gwar, ich słowa, myśli wprost chciały się wedrzeć do odczuwania niemieckiego uczonego. Z tego powodu był odludkiem, i ten powód dał o sobie znać w całej sile.

-Trzy.

Wszystko się wytłumiło, pozostawało tylko poczucie połogi pod nogami i ubrania, wyczucie spiętych mięśni i kropli potu spływającej po czole. Wdech i wydech.

-Dwa.

I chociaż widział szpitalne zamieszenie, jakby oczyma obok, nowym zmysłem, widział ciemność która ogarnęła świat jak i jego samego. Ten wzrok-ślepota trwał. I patrzył w czystą ciemność jednocześnie biegając swymi oczyma po twarzach ludzi, słysząc krzyki i wrzawę.

-Jeden.

Ciemność rozjaśniała dziesiątkami świadomości niemalże oślepiając ten metafizyczny zmysł, pierwszy szok barw świtała które nie mogą istnieć nigdzie więcej niż w marzeniach minął. Uwe dostrzegł, jedne osoby i zarazem jaźnie błyszczały silną wolą i żarem uczuć, by inne uczynić przygaszone. Kierowany zarówno zwykły wzrokiem jak i ścieżkami światłą, nadnaturalnym wzrokiem i świadomością istnienia czegoś więcej poszukiwał morderczyni, gdzie jest.
Lecz bał się. Bał się że światło może spopielić jego kontakt z rzeczywistością, bał się, że może naruszyć czyjeś promyki, brał się tego Wyczucia Umysłów, brał się, że jego naprawdę nie ma, tak jak zdarzało się nieraz – Uwe myślał że coś może, że było dobrze, a naprawdę stał w katatonicznym stanie błądząc po wyimaginowanym użyciu swego przekleństwa.
Zabłąkana łza, łza za jego syna słynęła po licu.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.

Ostatnio edytowane przez Johan Watherman : 20-10-2008 o 19:09.
Johan Watherman jest offline