Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2008, 20:25   #11
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Aldym prawie ją wystraszył skradając się tak od tyłu. Na jego widok naburmuszyła się jeszcze bardziej i zaczerwieniła, bo pomyślała, że przejrzał jej bezbożną gierkę służącą do wywołania bijatyki w ten święty dzień i zaraz będzie ją pouczał. Był taki wystrojony, że tym również zasłużył na dołączenie do zacnego grona wkurzającego dzisiaj Elizabethę. Przypomniał kowalównie o jej własnej niebogatej sukience, o której matka, z pewnością złośliwie, mówiła, że pasuje do czerwieni włosów. A najgorsze było to rozkoszne uczucie zadowolenia, że z nią rozmawia, choć niejedna panna odwróciła już wzrok od zajętego sir Leonarda i niejedna swój wzrok na Aldymie zatrzymała. A tego o sobie Elizabetha była najpewniejsza. Nie jest taka jak wszystkie i nie będzie do nikogo wzdychać, ma tysiąc lepszych rzeczy do roboty, nawet zabijanie goblinów jest ciekawsze, a już na pewno efekt tego rzutu Solka, niezdary jednego, czemu w Jensa, co on Ci zawinił, wielki i głupi, wycelować porządnie nie potrafi, obyście z Hanną mieli tuzin dzieci i wszystkie wiecznie głodne.

Aldym jak gdyby nic zaczął zwyczajną rozmowę. A Elizabetha próbowała zapanować nad butną miną. W zamian uśmiechała się dumnie, niech wszystkie myślą, że on mi tu komplementy prawi, jak mnie uwielbia i że jestem piękna.
-Słyszał kto, żeby chłopak tak pachniał?- Wiedziała, że Garncarz, choć kapłan Sune, wymoczkiem nie jest, ale mimo wszystko chciała mu dokuczyć, za ten kpiący w jej mniemaniu uśmiech i piękny strój.
Wianek, dobre sobie, nie rzucałaby ich za nic, chyba żeby miała pewność, że minimum pół tuzina chłopaków skoczy za nim do wody i ze dwóch się utopi lub chociaż przeziębi, a taki cud się nie zdarzy, więc ma te wianki w nosie, woli karczemną awanturę.
- Ba, mogę się założyć, że przynajmniej jeden skoczy.
- Znaczy Ty? – Ogarnęło ją bezbrzeżne zdumienie i cała zastygła w niedowierzaniu.
Czekała na odpowiedź, która miała szanse zmienić jej światopogląd równie nieoczekiwanie, co skutecznie. Gotowa w każdej chwili wszystko wyśmiać, gdyby coś wskazało na to, że z niej pokpiwa. I trzeba przyznać, obśmiać również w innym wypadku. Ale do sprawy wtrąciły się siły wyższe. Przynajmniej od Elizabethy, która była raczej mała.

Elizabetha pociągnięta z całych sił przez delikatną Neli wylądowała na podłodze. Zabolała pupa od twardego upadku, ale nie tak jak duma, najzwinniejszej dziewczyny w okolicy, leżącej nagle na podłodze gospody u stóp Aldyma, który być może chciał do zimnej rzeki skakać, teraz mu na pewno przeszło, nie ma cudów, patrzyła na nagie uda Neli w osłupieniu, nie zauważywszy, że i jej sukienka pokazuje posiniaczone od pogoni za kotem łydki, bo upadki z drzew bolą bardziej niż taka publiczna wywrotka, choć w tej chwili trudno w to uwierzyć.

Przyjęła ofiarowaną rękę. Rumieniec Neli powstrzymał ją od niepotrzebnych słów. Niektórych.
- Ja też idę - wykrzyknęła do fircyka przez pół sali – mogę chodzić gdzie chcę, więc pójdę i tak, czy mnie weźmiecie czy nie. Uczciwie ostrzegam.
Za jej plecami w śmiechu pacyfikowano Jorika.
- Jak się zgodzicie to przynajmniej będę was słuchała –skłamała chcąc zwiększyć swoje szanse.
 
Hellian jest offline