12 września 1991
Tego wieczora Kelsey miał zamiar sprawdzić postępy Michaela Deena w sztuce negocjacji, lecz zaraz po przebudzeniu odwołał spotkanie. Napięcie wiszące w powietrzu było ciężkie jak ołów i Paul czuł je całym sobą. Wiedział, że coś musi się stać.
„Już wkrótce. Ale co?” – zastanawiał się. Postanowił wybrać się do Savana Jazz aby się trochę odprężyć, posłuchać plotek i sprawdzić w jakim stopniu udziela się ten nastrój reszcie Spokrewnionych. Wsunął na palce kilka ciekawych i drogich sygnetów, z których wyróżniały się te srebrne.
Założył garnitur, wskoczył na Harley’a i pomknął do Elizjum.
-Miło, że pan wpadł, panie Kelsey. Dobra noc na odwiedziny, mamy wielu specjalnych gości – przywitał go Mister B.
- Witam. Tak myślałem, że dziś będzie wyjątkowo tłoczno. – odpowiedział, myśląc zarówno o Rodzinie, jak i o śmiertelnych. Z głębi lokalu dobiegały odgłosy muzyki i Paul szybko domyślił się, że dziś jest jakieś jam session –
Ten klub ma klasę. I muzyka jak zawsze na poziomie. – powiedział rozglądając się po sali. Odnotował między innymi obecność księdza Mario Sangiovanni’ego w rogu sali, o którym miał bardzo kiepskie zdanie oraz właścicielkę lokalu przy barze, o której myślał zupełnie co innego. Po krótkiej rozmowie postanowił przywitać się z Ellany.
- Dobry wieczór. – przywitał się z nią i z Pascalem. Przez chwilę zastanowił się, czy powinien pochwalić za prowadzenie lokalu ghula, czy Ellanę –
Jak zwykle ma pani komplet gości. Kogo dziś mamy okazję słuchać? Bardzo interesująca tonacja.