Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2008, 11:16   #12
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Elizabetha uśmiechała się dumnie...A Aldym zaczął się w nią gapić jak sroka w gnat. Bowiem z uśmiechem rozświetlającym twarz, była jak Sune. Uśmiech był rzadkim rarytasem u tej, zwykle pochmurnej, dziewczyny.
-Słyszał kto, żeby chłopak tak pachniał?- cięte słowa, ale prawdziwe. Jednak Aldym odebrał je, nie tak ja chciałaby Elisabetha, mówiąc.- Tak, zazwyczaj pachną potem, albo gnojówką. Zaściankowość ot, co. Ale nowinki ze świata dotrą pod strzechy.
- Ba, mogę się założyć, że przynajmniej jeden skoczy. – dodał po chwili szybko zmieniając temat na interesujący go.
- Znaczy Ty?
- Oczywiście że...- zaczął kapłan. Ale sytuacja potoczyła się niezgodnie z zamysłem Aldyma...

~O Sune...łaskawa~ Pomyślał odruchowo kapłan patrząc na nie jedną, a dwie pary kuszących nóżek, zgrabnych łydek...i te wszystkie widoki jakich nie zdołały skryć spódnice w tej krępującej sytuacji. Tak, ten widok zamurował kapłana, że...zamiast zachować się jak światowiec, nie zrobił nic. Jedna para należała do Elizabethy, a druga do Neli...Biednej Neli, ale jeszcze biedniejszy był jej przyszły oblubieniec. Owszem syn młynarza, był tak brzydki, że go o bycie goblinim podmieńcem posądzano w dzieciństwie, ale ponoć kochał Neli gorąco. Czy on winny temu, że kocha?...Czy za to powinien być karany kosym spojrzeniem? A ta dziewczyna wybrała najgorszy sposób, by się go pozbyć. Zaciągała w siano każdego chłopa jaki jej się trafił...Nie czcząc w ten sposób bynajmniej Sune, a Beshabę. Bowiem w jej igraszkach nie było flirtu, ni miłości, a gniew i nienawiść. Znalazłaby sobie chłopa do miłości do ożenku, jeśli nie w tej, to w innej wsi...Co prawda Hilda węzłem małżeńskim nie zgodziłaby jej związać, z nikim innym poza synem młynarza. Bowiem Hilda była siostrą ojca obecnego młynarza. Ale teraz we wsi był drugi kapłan. I Aldym nie miał by nic przeciwko temu, by połączyć zakochanych ludzi małżeńskim węzłem, nawet wbrew woli ich rodzin.
Tymczasem zaczęły się bójki...Aldym nie bardzo wiedział co się dzieje. Bowiem jego wzrok ciągle wracał do podnoszących się z ziemi dziewcząt, i do tego co ukradkiem udało mu się podejrzeć.
- Ja też idę – wykrzyknęła stojąc już na nogach Elisabetha do fircyka przez pół sali – mogę chodzić gdzie chcę, więc pójdę i tak, czy mnie weźmiecie czy nie. Uczciwie ostrzegam.
- Jak się zgodzicie to przynajmniej będę was słuchała –dodała jeszcze.
A wokoło sir Leonarda, zakręciła się Czarna Sillia, zwana tak za plecami, zarówno za kolor jej włosów, jak i za to czym się parała. Dla wieśniaków wszelka magia nie pochodząca od bogów była czarna. Kolejne biednie dziecko błędnych wyborów...Najpierw nie lubili ją za elfią krew, a teraz kiedy owa elfia krew staje się atutem, nie lubią ją za to czym się para. Nawet Aldym rzadko się do niej odzywał. Acz przyczyna była tego inna. Elfka była po prostu...za inteligentna...Przy niej nawet taki „światowiec” jak Aldym tracił rezon i czuł się prostaczkiem. O czym gadać z kobietą, która wie więcej, zna się na wszystkim lepiej, która wiedzą przerastała kapłanki Sune z świątyni ? Silia go po prostu onieśmielała.
Policzył na palcach...Silia, Elisabetha, Lilla od Kelvarów. Poszukiwacze przygód to mają dobrze...ładne kobiety lepią się do nich jak muchy do miodu. Jeszcze trochę a wszystkie wolne pójdą...I Elisabetha idzie! No nie ! Tak nie może być! Nawet Elev się do niego zgłosił...Ale mimo długich włosów, to był przynajmniej chłop. Pewnie też i Jensa wybiorą, co by sir Leonarda zaprowadził. Tak nie może być!
- Ja też udam się na tą wyprawę. Nie pozwolę kwiat dziewcząt naszej wsi udał się w dzikie strony, bez duchowej opieki!- zakrzyknął gromko kapłan. Zresztą po prawdzie, co to za wyprawa ? Okolice spokojne, a stare ruiny służyły czasem jako miejsce schadzki zakochanym. Tak, ta wyprawa była idealną okazją, na...piknik!
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 21-10-2008 o 12:28.
abishai jest offline