W milczeniu i pewnej konsternacji, ruszył z bazy oddział Legionu Dusz. Żywi chociaż raz już umarli, lecz wcieleni wzbijali tumany kurzu w mrokach nocy. Cztery ciężkie cyborgi, w Tym dwa które niedawno wkroczyły do bazy nawet nie potrafiły mówić, okupili swą moc człowieczeństwem i jaźnią. Może tylko nie chcieli mówić?
Członek Myron'nari kroczył spokojnie przed szeregiem rozświetlając ciemności. Pochwycone w dłoni światło gwiazd i księżyca zyskiwało na dzikim majestacie kiedy to mijali kolejne ruiny, kiedy promieniowanie wyznaczało swe piętno.
W pewnym momencie każdy Wcielony poczuł ekscytującą mieszankę grozy i mocy, niebezpieczeństwa oraz władzy. Szli dalej, niektóre budowle nawet już nie przypominały ziemskich konstrukcji. Jakby same budynki odczuwały niegdyś agonie która wykręciła je w dziwacznej konstrukcji.
Gdzieś z dali niesione przez nocne echo głosy dobiegły tych, którzy kiedyś mieli prawdziwe uszy. Teraz tylko czysta świadomość bytu zaobserwowała niekończącą się potok najgorszych bluźnierstw dobiegający zewsząd. -Nasz cel już niedługo. Robimy przystanek?
Kryształowa istota spytała Greena.
W nieistnieniu Grzegorza coś niemal go chwyciło i zebrało z powrotem rozproszoną istotę, niczym piekące dłonie znowu kazały jednością. Te same dłonie które zbiły reflektor. -Witaj. Mam propozycje.
Przemówił sam mrok idąc w Twa stronę. Na tle szarych ruin i wypełniającej przerwy miedzy nimi nocy wyglądał niesamowicie. Czarna dłoń dotknęła lezący na ziemi ubrań, podając je. Ta mroczna jaźń Wcielonego była obok Ciebie i coś chciała. -Masz zaatakować tą placówkę. Natychmiast.
Głos był niczym szelest listowia którego już nie było na tym świecie, z drzew które przepadły po atomowym młotem.
Asus ruszył. Ruszył, jego chód nie miałby końca. Błądził ulicami wodzony stalową wolą Boga Maszyny, tak jak mu kazano. Lecz właśnie, była z nim wola jednego z Bogów Maszyn, jednego z Bogów tego świata.
Nim się obejrzał, znalazł się przed wejściem do obszaru wokół bazy. Kiedyś czuł, teraz tylko opadające wykresy energii poinformowały go o ekstremalnie słabym promieniowaniu. Ruiny zdawały się być prawie jak kiedyś, nie tak złowrogie i złe, a noc natchnieniem, poezją, czymś zgoła innym niż to co zwykle otaczało ich.
Sensory w pewnym momencie zwariowały. Wykryto aktywność w obszarze celu. Zakrawa klasyfikację o byt organiczny. Zalecane przeszukanie.
Głos Asusa i nie-Asusa, jego komputera pobrzmiał w głowie. Orga.. co? Jedyna rekacje. Tutaj, na ziemi, wszystko było martwe. Nawet jeśli chodziło i myślało to przetrwało swą śmierć.
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |