Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2008, 17:58   #101
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Najpierw myślała, że oberwała, w przerażającej mgle tynku i drzazg wszystko zwolniło. Słyszała ten krzyk, wiedziała, że to dziecko, lecz nie mogła nic zobaczyć. Sophie była cała i pierwsza pokazała Ance kierunek. Wtedy i Polka dostrzegła Teresę leżąca na wznak, twarzą do ziemi.
Podbiegła do kobiety zapomniawszy, że trzeba się zmniejszyć do szpilki, skulić i udawać nieistnienie. Odwróciła bezwładne ciało. Przez moment miała wrażenie, że Teresa z szeroko otwartymi oczyma patrzy wprost na nią. Z piersi kobiety wystawał kawał drewna, wbity prostopadle, krew dopiero zaczęła się pojawiać na rozdartej bluzce. To była bardzo szybka śmierć. Jeśli to jakieś pocieszenie, gdy tak bez powodu, tylko dlatego, że świat jest okrutny, można nagle przestać istnieć. Jakby było się nikim.
Zamknęła otwarte powieki.

Krzyczał mały chłopiec, reszta dzieci w przerażająco cichym milczeniu kuliła się pod ławami, do siebie nawzajem, albo chociaż drewna czy kawałku muru. Była przy nim zaraz po Sophie, tylko chwilę, właściwie zbędna, z nagłą ulgą zobaczyła zakrwawioną rękę, urwany palec, może dwa. Cały brzuch, całe nogi, dziecko jeszcze żyje. Nawet nie wiedziała, że płacze. Myślała, że jest dzielna, bo też przez łzy cały czas się uśmiechała do chłopca, do Marii, do Torecci, wszystko będzie dobrze.
Nadal nie wiedziała, gdzie mają uciekać, jeśli nie uda się odeprzeć wrzeszczących barbarzyńców. Czy na łódź, czy damy radę wiosłami, odepchnąć ja od brzegu, szkoda, że nie poszła obejrzeć jej wcześniej, czy do dżungli, z ósemką dzieci, tego nie przeżyjemy, jeśli Pan się nie wtrąci w naszą ziemską walkę.

Ręce tak mocno ściskały karabin, że gdy schyliła się po plecak by włożyć go na siebie, przez chwilę nie mogła ich wyprostować.
- Myśl, myśl dziewczyno –szeptała do siebie po polsku.
Próbowała zorientować się skąd padają strzały. Zniszczony róg budynku, straszył ciemną otchłanią jakby stamtąd właśnie mogło nadejść piekło. Wrażenie nie chciało odejść, choć przecież liche, przekrzywione przez wybuch ściany nie były żadnym buforem. Podeszła do dwóch dziewczynek leżących zbyt blisko czarnej pustki. Dzieciom świeciły w ciemnościach tylko białka oczu. Pokazała drugi kąt sali.
- Teraz tam. A w razie czego tylnym wejściem, na łódź – wyszeptała do nich, potem powtórzyła to do wszystkich, głośniej. Tylko na rzece mamy szanse, jeśli tu przegramy – pomyślała, lecz powstrzymała się przed powiedzeniem tego głośno.
- Trzeba zdjąć zasuwę z tylnych drzwi, ale dopiero, gdy będziemy uciekać. A w razie, czego bocznym oknem. Nie wolno wybiegać przed budynek. Zrozumiano.
 
Hellian jest offline