Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2008, 19:22   #108
Szaine
 
Szaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Szaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputację
Abri widząc uciekające życie z ciała Artura zamarła. Widziała jak ktoś umierał na jej oczach, ale nigdy nie potrafiła do tego przyzwyczaić się. Jej natura była dosyć delikatna i nigdy nie przechodziła obojętnie obok nieszczęścia.

Kiedyś widziała bawiące się na ulicy dzieci, umorusane, wychudzone, po prostu biedne. Ich rodzice ciężko pracowali na kawałek chleba, a dzieci pozostawione były samym sobie. Ciężko przychodziło jej patrzenie na te nikomu winne maluchy, a co dopiero na śmierć, kogoś znajomego, z którym nie jedno przeżyła.

Odwróciła wzrok od martwego już ciała Artura. Nie mogła patrzeć... Po porostu nie mogła... Zbladła, zrobiło się jej słabo, oddech miała płytki i urywany. Próbowała opanować się...

Nagle poczuła czyjeś spojrzenie na sobie, a po chwili słowa: "Arbi. Ktoś musi przejąć dowództwo aż do świtu. Zakładam że druga część naszego szwadronu została skierowana w inne miejsce. Pewnie dlatego zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Jak widać nasi wrogowie są w stanie bez problemu dostać się do środka."

Wzięła głęboki oddech i wbiła swój wzrok w Mordimera.

- Czy to ważne kto przejmuje dowodzenie? Zrozum to nie ma najmniejszego znaczenia. Coś niedobrego dzieje się z tamtą grupą. Czuję to. A teraz jeszcze Artur... - spojrzała w okno, za którym mrok przemieniał się w świt - Niedługo będzie ranek. Poczekamy na tego tileańczyka i trzeba sprawdzić co z drugą grupą się dzieje.

Spojrzała na Mordimera nadal blada, a gdy mówiła głos miała cichy i delikatny. Oczy błyszczały się przez zbierające się w nich łzy.

On odpowiedział jej żeby została i pilnowała góry, a on zejdzie na dół. Skinęła głową i podeszła do okna, a po policzku spływała jej samotna łza.

Zmówiła krótką modlitwę do Bogów, a żeby dusza Artura spoczywała w pokoju w świecie zmarłych.

Chciałaby teraz żeby ktoś ją po prostu przytulił i nic nie mówił, nie pocieszał tylko gestem okazał jej zrozumienie.
 
__________________
"Promise me this
If I lose to myself
You won't mourn a day
And you'll move onto someone else."
Szaine jest offline