-Skoro tak twierdzicie – powiedział Andreas – To niech tak będzie. Kłócił się nie będę, przecież wiecie na pewno lepiej Następnie ruszył w kierunku wyjścia. Gdy usłyszał słowa dotyczące jego wyglądu, stwierdził iż faktycznie, jego obecny strój nie wygląda najlepiej, szczególnie w obozie rebeliantów. A i nawet w mieście wstydził by się w nim pokazać. Potargana, poszarpana szata, z której był swego czasu dumny teraz wyglądała jak 10 nieszczęść. Dodatkowo nasiąknięta krwią z rany którą miał na brzuchu. Teraz po tym wszystkie jeszcze bardziej zaczął odczuwać wydarzenia ostatnich godzin. Mimo wszystko czuł się z tym dobrze. Czół że mimo wszystko postąpił dobrze. Wszedł do namiotu gdzie była ta śliczna lekarka. Od razu poczuł się lepiej. Choć chyba w tym wszystkim było więcej autosugestii niż rzeczywistości. Wszedł do namiotu. Rozejrzał się po namiocie. Wszystkie, a był już we dwóch w tym obozie wewnątrz było jak gdyby większe niż na zewnątrz. Był urządzony ze smakiem, mimo iż raczej spełniał bardziej praktyczną rolę niż gustownego gniazdka młodej lekarki.
- Ekhm, dzień dobry. Zostałem tu skierowany po pomoc medyczną – tu wskazał na swój brzuch, ale minę miał jak ostatnia sierota.
- A przy okazji jeśliby pani mogła to prosiłbym o udzielenie mi odpowiedzi gdzie mógłbym znaleźć jakieś ubranie, bo w tym wyglądam jak łach, a pyzatym co niektórym osobą w tym obozie się moje wdzianko nie podoba Tu znów uśmiechnął się
__________________ Hakuna Matata, jak cudownie to brzmi ... |