Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2008, 22:21   #118
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Valar:
Krasnolud odszedł kawałek, dalej patrolując korytarz, gdy nagle przypomniałeś sobie coś i podszedłeś do niego.
-Fillin! Mówi ci coś to imię?-zapytałeś, a Krasnolud spojrzał na ciebie podejrzliwie.
-A bo co?-odparł gburowato.
-To on nas tu prowadził, lecz sprawy przybrały zły obrót wydarzeń i zostaliśmy rozdzieleni. Może wiesz coś o nim? A może dotarł tutaj przed nami?-kiedy to powiedziałeś, Mroczny wybuchnął śmiechem.
-A ja jestem baletnicą! Nie zasrywaj mi czasu swoimi fantazjami!-wrzasnął na ciebie, po czym odszedł mrucząc pod nosem.
-Jakiś, psia mać, żebrak w łachmanach, zasłyszał o przywilejach tego rozdziawionogębowego wesołka i podaje się za znajomego! Świat na pysku stanął! Na mózgi z własnymi zadami się pomieniali!-mówił coraz głośniej, aż w końcu mogłeś spokojnie go usłyszeć bez podsłuchiwania. Przynajmniej da się wydedukować odpowiedzi na pytania.
-Jeszcze jedna sprawa. Pragnę skorzystać z waszej sławnej na cały świat biblioteki. Jestem pewien, że wiedza zawarta w waszych księgach pozwoli mi zakończyć pewne sprawy-powiedziałeś, na co Krasnolud plasnął dłonią o czoło, po czym nie odwracając się, wskazał czarną dziurę po środku podłoża góry i warknął coś o domu.

Blacker, Valar:
Wielka dziura miała promień około pięćdziesięciu metrów. Podobno tam mieliście się skierować. Tylko jak? Nie było tu schodów, lecz dookoła dziury umieszczone były koła otoczone jakimiś symbolami. Nagle, po przeciwnej stronie otworu, jakiś Krasnolud wszedł na jedno z kół i... zniknął!
Reszta nie uznała tego za dziwne zjawisko, mało tego, kolejny wszedł i zniknął.
Weszliście również do dwóch kół, gdy poczuliście jak coś was szarpnęło w dół, a wszystko dookoła zniknęło.

Blacker/Valar:
Zostałeś sam. Dwaj towarzysze zniknęli, zaś przed tobą pojawił się trójwymiarowy, prostopadłościenny słupek, podzielony kreskami na mniejsze prostopadłościany. Każdy z nich miał swój podpis, gdzie najwyższy miał tytuł "Szczyt-Poziom 5000", zaś najniższy "Dom Pierwotny-Poziom -5000".
Chyba to miał na myśli ten Krasnolud. Dotknąłeś najniższego prostopadłościanu, gdy nagle pojawiłeś się obok swoich towarzyszy.

Balacker, Valar:
Spojrzeliście w górę i stwierdziliście, że nie widać żadnego światła. Nawet sam otwór był ledwo widoczny. Rozejrzeliście się i stwierdziliście, że jest to bardzo rozległy kompleks, a wy wylądowaliście na obrzeżu, przy ścianie. W centrum stoi pełno domków i krząta się tam wielu Krasnoludów, a także trochę Ludzi. Inne rasy są rzadkością.
To chyba jest targ.
W ścianach znajdują się niskie korytarze, prowadzące do innych części góry.
Najpierw jednak ruszyliście wielki targ. Gdy na niego weszliście, zobaczyliście mnogość towarów, a budki ustawione są w miarę tematycznie.
Znajdowaliście sie teraz w dziale spożywczym. Pełno było tutaj ryb, ryżu, kukurydzy oraz innych produktów spożywczych. Było to najbardziej na obrzeżu targu, by każdy mógł bez problemu się tam dostać. Dalej natrafiliście na miski, talerze, wazy czy podobne artykuły. Zdawało się, że kubek powinien znajdować się tutaj, ale nie znaleźliście go. Znaleźliście zamiast tego mniej uczęszczaną alejkę, która u góry miała napis "Rozrywka i gry". Skierowaliście się tym szlakiem i szybko natrafiliście na rozmaite przybory do różnych gier. Od plansz do wielkich figur. W końcu jednak natrafiliście na sprzedawcę kości.
Dziwne, tutaj nic się nie powtarzało, a każdy Krasnolud miał na targu towar, którego nikt nie miał.
Za ladą siedział Krasnolud, grzebiący sobie w zębach końcówką sztyletu.
-Czego?-warknął, widząc waszą odmienność od Krasnoludów.
-Chcielibyśmy dostać kubek do gry w kości...-zaczął Reyal, a sprzedawca nawet na was nie spojrzał, lecz tylko sięgnął pod ladę i rzucił na ladę kubek z lekkiego kamienia.
-Pię... Sześć Millinów!-warknął i dalej na was nie patrząc, dłubał sobie w zębach.
-Ogłuchli?! Sześć Millinów!-wydarł się na was w chwilę później. Przez ten czas, co wam dał, nie można było nawet zacząć zdania. Kiedy jednak Blacker wyciągnął swoją sakiewkę, Reyal dyskretnie zerknął do niej. Floreny.
Szybko wyrwał Blackerowi mieszek ze złotem i wybrał z niego dwadzieścia cztery monety, a następnie oddał sakiewkę właścicielowi, rzucając kupcowi monety.
-Ludzki chłam-warknął, zabierając pieniądze, a wy wyszliście z targu.
-Gdzie możemy znaleźć bibliotekę?-zapytał Reyal przypadkowego Krasnoluda.
-No rzesz psia mać! Na potężnego Kssuntha, oby wam Elf wlazł zadem i wylazł pyskiem! Won z naszej góry! Nieroby zasrane-wrzasnął, po czym ostatnie zdanie oddał do siebie i oburzony odszedł.
Reyal zapytał drugiego Krasnoluda. Odpowiedź była bardzo podobna. Podobnie było z trzema kolejnymi, zaś dopiero czwarty udzielił odpowiedzi.
-Tu. Lewo, lewo, prawo. Cholerni obcy-dodał do siebie, odchodząc. Wskazał wam korytarz za wami, który miał około 160 cm wysokości, czyli Blacker będzie musiał iść kucając.
Ruszyliście korytarzem, Reyal i Valar zgarbieni, zaś Blacker na kuckach. Tunel wiódł jakieś pół kilometra, krętymi korytarzami w dół, gdy doszliście do rozwidlenia w prawo i w lewo. Skręciliście w lewo. Podobny dystans przebyliście do kolejnego rozwidlenia, gdzie skręciliście również w lewo. Blackera musiały boleć już nogi i plecy od około kilometrowego spaceru cały czas krętymi korytarzami w dół, zaś Valara i Reyala musiały już boleć plecy. Dobrze, że korytarze miały około trzech metrów szerokości, bo przynajmniej pod tym względem można było iść wygodnie.
Nieco większy dystans niż poprzednio pokonaliście do jeszcze jednego rozwidlenia, gdzie skręciliście w prawo, zaś już po około trzystu metrach korytarz przeszedł w wysoką na około trzy i pół metra wysokości, bibliotekę. Było to pomieszczenie, które niewątpliwie było duże, jednakże nie zachwycało. Względnie szybko odnaleźliście właściwy dział, co prawda ograniczający się do jednej, małej półki, ale jednak. Był to dział "Artefakty".
W owym dziele były trzy książki. Pierwsza zawierała alfabetyczny wykaz od A do H, druga od I do P, zaś trzecia od R do Z.
Wzięliście trzecią księgę i otworzyliście na S. Trafiliście na właściwe hasło, jednakże nie było żadnej informacji ponad to, co już wiedzieliście.
W międzyczasie jakiś Krasnolud dostrzegł co jest obiektem waszego zainteresowania i szybko się ulotnił.
Kiedy zaś skończyliście czytać, przybył do was groźnie wyglądający Krasnolud odziany w czarne szaty z wyhaftowaną na złoto głową jakiegoś mężczyzny, o dziwo nie Krasnoluda. W ręku trzymał dziwne, czarne berło.

http://www.kongehuset.no/aim/kongehu...et:quality=100

-Najwyższy Kapłan-wymruczał do was.
-Za mną-warknął, po czym stuknął berłem o podłogę. Biblioteka zniknęła, a wy pojawiliście się w ogromnym, owalnym pomieszczeniu. Przypominało to trochę świątynię... trochę inkwizycyjną, ale jednak.
Za wami były ogromne wrota, mające jakieś sześć metrów wysokości i około czterech szerokości, zaś cała sala miała wysokość około piętnastu metrów. Stożkowe sklepienie niknęło w mroku.
Przed wami stał kamienny ołtarz nakryty czarną tkaniną.

http://upload.wikimedia.org/wikipedi..._Monastery.jpg

Po lewej stronie wznosiły się siedzenia, zaś po prawej dziwny, zamknięty portal. Wy staliście dokładnie w środku kolistej sali, zaś za ołtarzem stał Najwyższy Kapłan. Na trybunach siedzieli inni kapłani.
-Odpowiecie na kilka pytań-powiedział Kapłan z berłem.
-Czemu szukaliście informacji o Sercu Nocy?
-Co chcieliście od Serca Nocy?
-Czemu chcecie je znaleźć?
-Skąd o nim wiecie?
-Do czego chcecie je wykorzystać?
-Czy wiecie gdzie je szukać?
-Czy wiecie gdzie ono jest?
-W jakim celu się tu zjawiliście?
-Czy wiecie jaką ma moc Serce?
-Jak zamierzacie je zdobyć?
Odzywały się różne głosy z trybun.
-Odpowiadać! Mówcie wszystko, co wiecie, a może wam pomożemy-warknął Najwyższy Kapłan.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline