Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2008, 11:35   #102
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Ernesto Silva

Można by dyskutować czy się spóźnili, czy może przybyli w idealnym momencie. Pietrolenko jednak dyskutować ochoty nie miał, analizując sytuację, przykucnąwszy na skraju dżungli. De Werwe wyraźnie nie za dobrze przygotował ludzi do obrony misji, zresztą Jurij się temu nie dziwił, przecież to był tylko pilot. Odezwały się pojedyncze odgłosy FAL-ów, z których najbardziej widoczny był ten na dzwonnicy, rzygając co chwilę ogromnym i pięknie widocznym płomieniem. Rosjanin zastanawiał, czy siedzący tam najemnik modli się o to, by Simba tylko tak najarani, by za diabła nie mogli wcelować nawet w taki cel, jaki tamten stanowił.

Klepnął Haldera w ramię i wskazał na miejsce, skąd wylatywała chmara pocisków, w tym i tych smugowych.
-Biorę ka-em!
Rzucił mu spowalniającego go RPG i położył swój plecak obok skrzyni. W tym zamieszaniu i tak nikt się tym nie zainteresuje. Wyciągnął maczetę i z nią w jednym i z FAL-em w drugim ręku zaczął zbliżać się do plującego pociskami karabinu maszynowego. Szybko zresztą musieli przestać i wymienić talerz z amunicją, ci cholerny Simba nie bardzo zwracali uwagę na otoczenie. Krzyczeli tylko ten swój okrzyk. Jurij aż zaklął, gdy jakiś spóźnialski przebiegł tuż obok niego, nawet nie zauważając najemnika. Z zimną krwią wpakował mu dwa pociski w plecy. Na tle innych odgłosów strzały z FAL-a się za bardzo nie wyróżniały. Dwa krótkie naciśnięcia spustu.

Ruszył dalej, już widział lufę, a raczej wychodzące z niej błyski. Przyspieszył i w kilkunastu susach znalazł się przy strzelcu. Nie miał ładowacza, pewnie tamten też pobiegł do ataku. Jurij wyczekał jeszcze kilka chwil, aż tamtemu skończy się amunicja. Cierpliwie czekał też aż tamten załaduje nowy talerz z pociskami. A potem uniósł maczetę i wyskoczył z krzaków. Simba nawet nie miał czasu krzyknąć, stępione już nieco ostrze spadło prosto na jego szyję, łamiąc ją i rozchlapując krew z tętnic. Pietrolenko na szczęście jak w takich chwilach stać, by pobrudzić się jak najmniej. Nie czekając dłużej wziął Diektariewa, zapasowe magazynki i odszedł na kilka metrów. Położył się w pobliskich krzakach i wycelował w plecy widocznych jeszcze murzynów. Rkm znów rzygnął ogniem, tym razem smagając wprost po plecach atakujących. Pozycja była jednak na tyle niebezpieczna, że Pietrolenko miał zamiar wystrzelić jeden talerz i zwinąć się stąd razem z karabinem maszynowym.
 
Sekal jest offline