Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2008, 20:07   #27
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Kilka słów potrafi zmienić diametralnie dzień...
- Ojciec mnie woła. Czas mi do domu iść. – Zanim je usłyszał Aldym zaliczał ten dzień, to bardzo udanych dni ...Wiedział, że kłamie. Nie wiedział wszak czemu. Patrzył osłupiały, jak dziewczyna odbiega, słyszał też i komentarze idąc do karczmy. Nic dziwnego, ze nastrój kapłan Sune diametralnie się zmienił. Typowy dla niego uśmiech, gdzieś znikł, oczy rzucały ponure błyski. Chęć do zabawy, gdzieś przeszła, na tańce z innymi dziewczętami jakoś...ochoty nie miał. Choć pewnie, z pomocą sztuczek, poznanych świątyni i daru od Sune, mógłby jeszcze z niejedną poflirtować. A tak...Siadł na ławie w izbie karczemnej i wzdychając sączył piwo. Na złośliwości i plotki jakie stworzyła ucieczka Rudej Beth , na oczach wszystkich nie zwracał uwagi... Od dziecka Aldym na takie plotki zwykł odpowiadać przemocą, przez co i jemu samemu od jego obrywało. Gdy dzieciakiem, bił inne dzieciaki (choć czasem padał nieprzytomny pod nawałą przeciwników), potem gdy podrósł, tłukł i plotkujących o nim nastolatków ( a mieli o czym, w końcu na szkolenie do kapłanek Sune chodził)....Któregoś pięknego dnia, gdy prał kolejnego chłopaka który go przezwiskami obrzucił, stwierdził iż to sensu nie ma. Nieważne ilu plotkarzom złoi skórę, nieważne ilu tym, którzy go przezywali, porachuje kości. I tak plotki powstawać będą. Od tego dnia, złośliwe plotki ignorował, przezwiska spływały niczym woda po kaczce. Sączył więc teraz kufelek za kufelkiem debatując o największej bodaj tajemnicy tajemnic ( większej nawet od tajemnicy młynarskiego bimbru, ponoć najmocniejszej gorzały na świecie)...tajemnicy natury kobiety.
Której, mimo iż był kapłanem Sune, w dodatku przez kobiety szkolonym, nie pojmował.
Wkrótce pojawiła się też i plotka, prawdziwa lub nie, że Elizabetha i Elev się przed chwilą na sianku spotkali. Wszyscy wiedzą, co z takiego spotkania wyniknąć może.
Aldym nie interesował się czy to prawda, czy nie...Wszak czas, ponoć jedynie najwięksi z czarodziejów cofnąć mogą. Nie bardzo rozumiał, o ile to prawda była, czemu w takim razie po kryjomu i czemu nie odtrąciła go z samego początku. Czuł, gdzieś tam w sercu, że to część zemsty Elizabethy na nim, za krzywdę którą jej wyrządził. Choć po prawdzie nie miał pojęcia, czymże ją tak skrzywdził. Przez drzwi weszła Czarna Silia , nieco już pijany Aldym przypominał sobie jakieś krzyki dochodzące sprzed karczmy, głosy Hildy i ojczyma pólelfki. Ale umysł zalany alkoholem, nie potrafił skojarzyć za bardzo znaczenia tych krzyków.
Niemniej, to była okazja! Wszak Silia była uczoną ... w dodatku kobietą. Co prawda, zwykle onieśmielony jej przewagą intelektualną, nie odzywał się do niej. Ale teraz, mając sporo odwagi, a dokładnie dziesięć kufelków płynącej w żyłach, podniósł się z ławy i nieco bełkoczącym głosem zapytał.- Silia...tyś kobieta uczona i...wiele...wiele...wiele wiedząca. To może ty mi wyjaśnisz natturę kobiety?
W tej chwili Aldym w niczym nie przypominał wesołego kapłana Sune jakim był na co dzień...Bardziej zbitego psiaka.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 23-10-2008 o 20:12.
abishai jest offline