Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2008, 12:28   #114
Skryty
 
Skryty's Avatar
 
Reputacja: 1 Skryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemu
Przed Tileańczykiem powinien stanąć Valgier w lśniącej zbroi z zakrwawionym mieczem. Pewnie powiedziałby o ataku i naszej obronie a nawet wspomniałby że skrzynię udało się napastnikom rozwalić. Wykonałby do końca powierzone mu rozkazy i wszyscy mogliby pójść odpocząć do karczmy.
Zamiast tego przed Tileańczyka wyszedł Mordimer. Zakrwawiony morgenstern wcale nie rekompensował braku zbrojni. Jego biała koszula teraz po jednej stronie była wysmarowana krwią. Miał ponurą minę gdy zagrodził wejście na górę młodzieńcowi.
- Kapitan jest ranny i nietomny. Opatrzyliśmy go i czekamy na przybycie reszty szwadronu. Do tego czasu będziemy podążać za wydanymi nam rozkazami. Oznacza to że nie mogę cię wpuścić na górę puki mój zwierzchnik nie wyda mi innych rozkazów. Twój pan wysłał ciebie i dał nam zadanie ochrony skrzyni. Niestety zgodnie z tym co mówiłeś wcześniej nie ty nas opłacasz tylko twój pan. Tak więc traktuję ciebie jako posłańca a nie jako pełnomocnika. Nie możemy więc słuchać twoich poleceń bez zgody dowództwa szwadronu.
Mordimer stanowczo nie pozwolił na obejrzenie piętra. Starał się wykorzystać motyw rozkazu żeby uargumentować swoje działania.
"Nie mam pojęcia ile mógł wiedzieć Artur o czym wolał nam nie mówić, Jeśli do rana nikt się nie zjawi z naszych oznacza to że muszą bronić inne miejsce. Wyśle wtedy jedną osobę żeby sprowadziła starego." myślał Mordimer równocześnie słuchając jak ściana argumentów, gróźb, obelg i wszystkiego innego co mielił giętki ozór Tileańczyka.
 
__________________
WarHamster rules
Skryty jest offline