Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-10-2008, 16:17   #111
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Trzy... - dokończyła cicho, trochę zdumiona śmiałym zachowaniem kapłana. Puściła włosy nieżyjącego od paru uderzeń serca mężczyzny, który z głuchym łoskotem zwalił się na podłogę.

Z bezładnej przemowy klechy zapamiętała tylko, że kościelni polują na Szwadron. I że powinni się stąd jak najszybciej wynosić. Cóż to akurat wiedziała, bez dodatkowych wyjaśnień. Powód kłopotów nie zdziwił jej zanadto. Nigdy nie miała dobrego zdania o organizacjach kościelnych i szlachetnie urodzonych. W rozgrywkach między sobą najczęściej obrywali ci na drugim końcu drabiny społecznej. Teraz mało brakowało, by zginęła, bo ktoś postanowił przejąć majątek von Holssandera.

"Psiakrew" - splunęła na podłogę i spojrzała spode łba na obecnych na miejscu przedstawicieli arystokracji. "Tylko przez nich problemy. Ciekawe, który w życiu coś dobrego zrobił, cholera".

Kiedy Sygryd polecił jej sprawdzenie kwater nieobecnych członków oddziału, wzruszyła ramionami sądząc, że to bezcelowe, ale nie chcąc wdawać się w dyskusję, poszła na górę.
"Przecież wszyscy się spakowali przed wyruszeniem" - skwitowała wchodząc po schodach, ominąwszy starannie ciało Rotmistrza. Po kolei otwierała drzwi do pokoi zajmowanych uprzednio przez żołnierzy Szwadronu. Nie sądziła, że coś przydatnego znajdzie, lecz w końcu miała jakieś zajęcie, nie ważne jak głupie, i nie musiała czekać bezczynnie na dole. Na przykład na atak kolejnej bandy oprychów.

- Zaraz - powiedziała półgłosem do siebie, zatrzymując się w pół kroku. Przypomniała sobie, jak pierwotnie zrozumiała znaki dawane przez kapłana, że mają zawiadomić o sprawie inkwizytora Neumanna. Nieźle wpadłby ten, kto wysłany by został z taką wiadomością. Ten Neumann zamierza ich wszystkich wyłapać i osądzić. A ona dobrze znała metody działania inkwizytorskich śledczych. I nie łudziła się, że mówiąc prawdę zdoła uniknąć przesłuchania. Ba! Sama czasem przycisnęła jakiego chłopa, który nie chciał podzielić się informacjami na temat poszukiwanego przez nią przestępcy. A ci z Officjum to pieprzeni sadyści, którzy nie odmówią sobie przyjemności oglądania mistrza małodobrego w akcji. Albo i stosu. Zresztą nie miało znaczenia, czy dadzą w końcu wiarę przesłuchiwanemu. Po bliskim zapoznaniu się z narzędziami kata, stos mógł być tylko skróceniem agonii. A czasem nawet litościwie najpierw skręcano kark skazańcowi i palono tylko zwłoki, ku uciesze gawiedzi spragnionej widoku kaźni.
Żaden z możliwych scenariuszy z nią i psami gończymi Officjum nie wyglądał zachęcająco na tyle, by zamierzała dopuścić do jego realizacji.

Szybko dokończyła przeszukiwanie i zeszła do głównej izby. Schodząc po schodach przygotowała do użycia kuszę. Tak na wszelki wypadek, gdyby kolejni napastnicy dotarli do karczmy przed ich wyjściem.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 23-10-2008, 08:38   #112
 
Van der Vill's Avatar
 
Reputacja: 1 Van der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumny
[MEDIA]http://pl.youtube.com/watch?v=_Td9-JRM8Fg[/MEDIA]

Sygryd, Alexandra, Matthieu

Dziadek, podenerwowany, złapał się za kolana. Pytania młodej Pantery zupełnie zbiły go z tropu. Mimo, iż nawykły do walki i śmierci, szczególnie przez ostatnie miesiące, nie był chyba przyzwyczajony do zdrad w obrębie własnego kościoła.
Szczęka mu zadrżała, ale odpowiedział na pytania.

- Von Kellern nie maczałby w tym palców. Nie słyszałem zbyt wiele, ale mistrz Panter nigdy nie wystąpiłby przeciwko własnemu rycerzowi. - klecha przełknął ślinę. Głośno. - Poza tym, von Kellern mało interesuje się naszą polityką nieudanego ekumenizmu.

Jego kolana cały czas dygotały. Ze strachem wpatrywał się w martwe ciało gbura, którego wcześniej sam powalił. Zmarszczył brwi parę razy.

Z góry wróciła Alexandra, wymieniając magazynek w kuszy. Wszystko wskazywało na to, że nie znalazła niczego przydatnego - chociaż wspomnienie tylu flaszek w pokoju Bugga robiło niezłe wrażenie. Przepychając się między stołami i rozkopując zniszczone naczynia, stanęła bliżej. Podróż na górę mógł też przebyć Matthieu - w poszukiwaniu rzeczy Sygryda i napierśnika Rotmistrza.

- Młody van Holssender... - kapłan spojrzał rycerzowi w oczy. - Uciekaj stąd, póki jeszcze możesz. Nawet nie wiesz, o czym oni rozmawiali. Gdy dostaną was w swoje ręce... - przetarł twarz. - To spisek. Znowu. Specjalne zadanie, przeznaczone dla nielicznych oczu. A oni już wiedzą, że wy tu jesteście. Zaś, jeśli tak bardzo zależy ci na moim imieniu, zwę się Judgit Barb...

Nagle względną ciszę przerwało parę trzasków i piski wysiłku. Drzwi od strony kuchni zatrzasnęły się - Matthieu dojrzał przez ułamek sekundy wystraszoną, ale i zdeterminowaną twarz gospodarza. Parę kolejnych trzaśnięć upewniło was w tym, że nie zamierza on dłużej obsługiwać swojego lokalu.
 

Ostatnio edytowane przez Van der Vill : 23-10-2008 o 09:44.
Van der Vill jest offline  
Stary 23-10-2008, 17:18   #113
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Działanie dziadka było dla niego co najmniej dziwne. Zwłaszcza w tym jak szybko poradził sobie ze zbirem. Ostrzeżenie przez niego przekazane zdawało się stawiać ich w ciężkiej sytuacji.

Słowa Sygryda zaskoczyły go. Ale nie mógł wszak odrzucić podarunku jaki mu dawał drugi znamienity jakby nie było szlachcic. Poza tym z pewnością przyda się ona w nadchodzących chwilach.
- Dzięki ci Sygrydzie za twój dar. Z dumą będę ją nosił walcząc u twego boku przeciw naszym wrogom. - rzekł i ruszył na górę w pośpiechu, gdzie czym prędzej przywdział zbroję a potem wrócił na dół wraz z rzeczami.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 24-10-2008, 12:28   #114
 
Skryty's Avatar
 
Reputacja: 1 Skryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemu
Przed Tileańczykiem powinien stanąć Valgier w lśniącej zbroi z zakrwawionym mieczem. Pewnie powiedziałby o ataku i naszej obronie a nawet wspomniałby że skrzynię udało się napastnikom rozwalić. Wykonałby do końca powierzone mu rozkazy i wszyscy mogliby pójść odpocząć do karczmy.
Zamiast tego przed Tileańczyka wyszedł Mordimer. Zakrwawiony morgenstern wcale nie rekompensował braku zbrojni. Jego biała koszula teraz po jednej stronie była wysmarowana krwią. Miał ponurą minę gdy zagrodził wejście na górę młodzieńcowi.
- Kapitan jest ranny i nietomny. Opatrzyliśmy go i czekamy na przybycie reszty szwadronu. Do tego czasu będziemy podążać za wydanymi nam rozkazami. Oznacza to że nie mogę cię wpuścić na górę puki mój zwierzchnik nie wyda mi innych rozkazów. Twój pan wysłał ciebie i dał nam zadanie ochrony skrzyni. Niestety zgodnie z tym co mówiłeś wcześniej nie ty nas opłacasz tylko twój pan. Tak więc traktuję ciebie jako posłańca a nie jako pełnomocnika. Nie możemy więc słuchać twoich poleceń bez zgody dowództwa szwadronu.
Mordimer stanowczo nie pozwolił na obejrzenie piętra. Starał się wykorzystać motyw rozkazu żeby uargumentować swoje działania.
"Nie mam pojęcia ile mógł wiedzieć Artur o czym wolał nam nie mówić, Jeśli do rana nikt się nie zjawi z naszych oznacza to że muszą bronić inne miejsce. Wyśle wtedy jedną osobę żeby sprowadziła starego." myślał Mordimer równocześnie słuchając jak ściana argumentów, gróźb, obelg i wszystkiego innego co mielił giętki ozór Tileańczyka.
 
__________________
WarHamster rules
Skryty jest offline  
Stary 25-10-2008, 15:19   #115
 
Van der Vill's Avatar
 
Reputacja: 1 Van der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumny
Mordimer, Abri oraz Bugg

Tileańczyk z wyrazem obrzydzenia na twarzy wysłuchał wytłumaczeń Mordimera. Parokrotnie zdawałoby się, że miał już odpowiedzieć, ale w ostataniej chwili zawsze się rozmyślał - chyba dobór słów rozmówcy pozbawił go wszelkich argumentów.

- Jak sobie uważacie. - powiedział w końcu, kierując nos w stronę sufitu. - Miałem się tylko dowiedzieć, czy czegoś nie potrzebujecie. Skoro nie... cóż, bene.

Skierował się z powrotem w stronę schodów. Nie wiadomo, czy specjalnie ignorował oznaki walki, czy po prostu nie zauważył krwi na koszuli Mordimera. Niewątpliwie zaś chciał się od was jak najszybciej oddalić. Na progu mruknął jeszcze:

- Acha... z rana nadjedziemy po skrzynię. Tylko ona jest nam potrzebna. Przetransportujemy te cenne pamiątki w bezpieczniejsze miejsce. - wbił wzrok w oczy Mordimera. - Potrzebujemy ochrony. Nie pogardzilibyśmy kimś, kto już tak dobrze sie sprawił, a stawka byłaby wiele wyższa. Przekaż to swojemu przełożonemu, kmiocie.

Co powiedziawszy, trzasnął drzwiami.

Nathaniel

Minęło ledwie parę minut, kiedy rozlokowałeś się w celi, gdy Neumann znowu posłał po ciebie. Zdawać by się mogło, że ten człowiek nie zna dobrych manier. Jednak lepiej byłoby nie mówić mu tego w twarz.

Gdy drzwi się zamknęły, okazało się, że jesteś w jego komnacie z nim sam na sam. Słynny inkwizytor stał przy oknie, wpatrując się w kapiący deszcz.

- Wygląda na to, że twoi ścigani przyjaciele się pokazali. - mruknął cichutko. - Tylko jedna z grup, które wysłałem, dotąd nie wróciła. Łącząc to z jeszcze jedną plotką, znalazłem miejsce, w którym mogą aktualnie przebywać.

Odwrócił się do ciebie. Na jego twarzy malował się szeroki uśmiech.

- Cóż, to chyba idealna okazja do tego, by pokazać, czy bardziej umiłowałes sobie Szwadron czy służbę kościołowi. Ruszamy za parę minut. Może trochę ryzykuję, ale - powiem ci szczerze - nie cierpię stać w miejscu, gdy dzieś indziej coś się dzieje. Masz się stawić na dziedzińcu. Jak najprędzej. Znajdzie się jakiś rumak, byś dotarł tam godnie, jak ja. Mam nadzieję, że nie zrobisz niczego głupiego, bracie. Wierzę w ciebie. A teraz już wyjdź, chcę przez ten moment być sam.

Nie odezwawszy się ani słowem, zamknąłeś za sobą drzwi. Wygląda na to, że za chwilę czeka cię podróz z powrotem.
 
Van der Vill jest offline  
Stary 25-10-2008, 16:07   #116
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Sygryd roześmiał się złośliwie.

„Za dobry to ksiądz o wiele za dobry, aby swobodnie żyć w takim zdeprawowanym świecie.”

- Przyjacielu zepsute ryby zdarzają się i w zdrowej ławicy a i ryba psuć się zaczyna od łba. Podaj mi, chociaż jeden ślad, którego można by się uchwycić. Same słowa jeszcze nikogo nie zabiły. My zaś musimy wilczyc ze złem w naszych szeregach. Na razie bracie wydaje mi się, że w inkwizycji zalegli się kultyści i będą póty mącić póki nie zniszczą jej i zaufania do kościoła Sigmara. Cała ta sprawa jest grubymi nićmi szyta i zbyt prosta do rozwiązania. Wystarczy, że pojawię się w Altdorfie. Chyba, że liczą, iż uda się im zabić mnie i wszystkich ze szwadronu. Głupota.


Rycerz w czasie rozmowy przeglądał przedmioty znalezione przy gburze.

Gdy otrzymał już odpowiedź pożegnawszy z kapłanem, wyszedł.

- Teraz zaś do magazynu. Musimy dowiedzieć się cóż takiego mamy stróżować, z pewnością będzie to miało związek z cała tą intrygą.

Rzucił, lekko zadyszany, przez ramię do towarzyszących mu osób, bo i tempo narzucił znaczne.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 25-10-2008, 22:59   #117
 
Corran's Avatar
 
Reputacja: 1 Corran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumny
Nathaniel usmiechnął się pod nosem i westchnął...
- Coś mi mówi że z tej wyprawy już nie wrócę...

Wyszedł na dziedziniec i oczekiwał przełożonego, w tym czasie osiodłał przygotowanego konia, sprawdził cały ekwipunek i zmówił krótką modlitwę.

- Boże ojcze wszechmogący, niosę ku Tobie moje prośby i dziękczynienia. Daj mi siłę bym mógł walczyć ze złem i występkiem w twoim imieniu. Daj mi także siłę bym nie popełniał błędów w czasie tej wyprawy a moje myśli były jasne i pewne jak moja ręka dzierżąca miecz. Amen

To wypowiedziawszy wsiadł na konia i zaczął się z nim zapoznawać, robiąc rundę kontrolną wokół dziedzińca.
 
__________________
Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż...
Corran jest offline  
Stary 26-10-2008, 21:45   #118
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
- Zapewne jednak mają nadzieję, że im się uda. - rzekł do Sygryda z uśmiechem na ustach. - Ale skoro nie zgineliśmy w czasie najazdu chaosu z północy to i tym razem wyjdziemy z tego zwycięsko.

Bieg w kierunku magazynu nie był chyba najlepszym pomysłem w obecnym ich stanie ale nie mieli innego wyjścia. Matthieu z lekkim wysiłkiem nadążał za prowadzącym ich Sygrydem. Otrzymane wcześniej rany, choć zabandażowane wcale nie ułatwiały mu tego.

- Miejmy tylko nadzieję, że reszta szwadronu również żyje. - warknął między kolejnymi oddechami.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 27-10-2008, 08:54   #119
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
"Wreszcie" - pomyślała Alexandra. "Już dawno nas tutaj nie powinno być. Czekamy i prosimy się o kłopoty." - skomentowała w myślach.
Wychodząc na zewnątrz spodziewała się, że ujrzy kolejnych napastników szykujących się do szturmu na budynek. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło.

Łowczyni nie miała problemu z nadążeniem za biegnącymi rycerzami, ale mimo to pozostawała w tyle. Po prostu bała się, że na ich oczach wybuchnie śmiechem, widząc zakutych w stal wojowników pędzących ulicą w strugach deszczu. To była komiczna sytuacja, nawet wziąwszy pod uwagę przydatność takiego pancerza w walce.
"Żeby grom w nich nie trafił" - zakrztusiła się śmiechem. Widziała kiedyś dziwny metalowy maszt, za pomocą którego jakiś profesor na Akademii w Nuln ściągał błyskawice. Ponieważ jednak nie przewidział siły piorunów ciskanych przez rozeźlonych bogów, skończyło się na pożarze całego budynku obserwatorium i śmierci naukowca. "Tak to jest, gdy zaślepiony pychą człowiek miesza się w boskie sprawy" - podsumowała, przypominając sobie tamto zdarzenie.

"Żeby to zaraza..." - zaklęła, gdy poślizgnęła się na ziemi, którą lejące się z nieba strugi wody zamieniły w ciamkające przy każdym kroku błoto.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 30-10-2008, 13:40   #120
 
Van der Vill's Avatar
 
Reputacja: 1 Van der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumnyVan der Vill ma z czego być dumny
Nathaniel

Kopyta rozchlapywały kałuże. Strugi deszczu skapywały na zbroje i miękkie ciuchy, na ciebie, Neumanna i siedmiu chłopów - a każdy jak dąb! - którzy ruszyli z wami. Inkwizytor chyba przestał się bawić. Lało coraz mocniej. I co gorsze, zanosiło się na więcej.

Zza zakrętu wyjrzała znajoma karczma. Przez chwilę na kamiennym obliczu mistrza Neumanna zamajaczył uśmiech, zdawałoby się. Tak czy inaczej, musiał szybko zgasnąć, gdy na drodze pojawił się jakiś staruszek, mokry jak kura. Łowca czarownic zamienił z nim parę słów. Starzec zaczął uciekać.

Nie zdążył - końskie kopyta powaliły go na ziemię. Jeden, drugi, trzeci... za przewodem przełożonego, wszyscy jeźdźcy tratowali dziwacznego przybłędę. Raczej nie wyszedł z tego cały. Zaskoczony zachowaniem inkwizytora, popędziłeś za nim. Spotkaliście się już w gospodzie. Widok zupełnie się nie zmienił, doszedł tylko jeden trup. Ci idioci nawet nie pomyśleli, żeby tu posprzątać.

- Gdzie? - warczał Nuemann. - Gdzie oni są? Przeszukać okolicę! Znaleźć karczmarza! Zróbcie szybko cokolwiek, oni nie mogą być daleko. Musicie...

Jego warkot przerwał ukradkowy ruch w kącie. Jeden z pomocników łowcy przewrócił stół. Tam zaś krył się, skulony, chłopak w wieku siedemnastu, osiemnastu lat.

- Witaj, chłopcze. - mruknął Neumann z błyskiem w oczach. - Zechcesz ze mną porozmawiać?

Reszta

Stukot do drzwi nie wróżył niczego złego. Chyba kolejni napastnicy nie byliby ta głupi, by pukać do drzwi ofiary. Przynajmniej zdrowy na umyśle napastnik.

Okazało się, że nie ma się czego lękać - wręcz przeciwnie. Za drzwiami magazynu czekali, przemoczeni do suchej nitki, Matthieu, Sygryd i Alexandra. Rycerze, zmokli niczym kurczaki, wydawali się mieć poważne miny. Głośno sapali, musieli więc biec z daleka, a poza tym - obaj na kolanach mieli lepiące się błoto - znaki wielokrotnego upadku. Jedynie łowczyni wyglądała na czystszą - miękkie fragmenty skórzni przylegały do jej ciała, nadając jej niezwykle seksownego wyglądu.

Piorun zagrzmiał gdzieś w górze. Szwadron znowu był w całości.
 
Van der Vill jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172