Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2008, 13:12   #28
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
- Naturę kobiety? - Silia łypnęła spode łba na kapłana Sune. Jego bełkot jednoznacznie określał w jakim Aldym jest stanie, czyli mocno wskazującym. W półelfce wciąż się gotowało po ostatniej scenie z Garikiem, z gniewu zaciskała zęby i cała była spięta. Słowa Aldyma jednak miast ją ułagodzić przelały czarę złości.

- Wybacz Aldym, ale nie widzę sensu by nad bzdurami prawić. Tym bardziej, żeś pijany a ja z pijanymi w dyskusje się nie wdaje. Z jednym ochlejmordą pod wspólnym dachem mieszkam i widuję aż za często, więc limit mojego czasu dla pijaków poświęconego wyczerpał się już dawno. Jutro jak wytrzeźwiejesz, tedy mnie zapytaj... – słowa jej były ostre jak sztylety, pewnie też niesprawiedliwe, ale jej wrogie nastawienie spowodowane było impulsem raczej. Gniew w niej wezbrał po niedawnym incydencie z ojczymem, a teraz rozdrażnienie znalazło swe ujście.

Aldym sam w sobie nie był niczemu winny. Był nawet czarujący i przystojny na swój sposób, ale znalazł się po prostu w nieodpowiednim miejscu i czasie, a dodatkowo w nieodpowiednim stanie. Silia czuła wstręt do bełkoczących mężczyzn śmierdzących trunkami, i choć wiedziała, że w przypadku Aldyma to wyjątek raczej niźli zasada to zareagowała dosyć impulsywnie.

Widziała też niedawno jak kapłan przytulał Elizabethę i wlepiał w nią swoje maślane oczęta. Silia nie chciała być dziś substytutem. Jedna dziewczyna Aldymowi kosza dała, to pewnie pomyślał, czemu by od biedy z Silią wieczoru nie spędzić? Swoją drogą Eli cieszyła się wśród chłopców niezłym powodzeniem. Może to z powodu tych pięknych loków, które otaczały buzię niby ogniste płomienie? Nie żeby Silia jej zazdrościła. No może odrobinę, tego, że taka lubiana była.

Półelfka wyszła z karczmy i oparła się plecami o drewnianą ścianę wdychając rześkie nocne powietrze.
~Miejmy nadzieję, że Aldym nic jutro pamiętać nie będzie. Na trakt mamy razem wyruszyć i głupio by było tak kapłana do siebie zniechęcić. Ale sam sobie winien. Wcześniej nie był skory żeby ze mną gadać, a jak mocno popił to myśli, że zasiądziemy przy jednym stole jak najlepsi przyjaciele i będziemy sobie słodko gaworzyć?~

Ludzie przed karczmą bawili się nieźle i Silia zapragnęła też trochę uciechy zaznać nim ta noc dobiegnie wreszcie końca. Ujrzała nieopodal Jensa, który wraz z rodziną uczestniczył w biesiadzie.

- Hej Jens! - zawołała frywolnie i podeszła blisko – Pokarz no swą buźkę. Niezłe ci w karczmie manto spuścili – i dłoń w stronę jego twarzy zbliżyła. Zamiast jednak pogłaskać chłopaka ze współczuciem wrzuciła mu za kołnierz całą garść dżdżownic, które wcześniej skrupulatnie pod karczmą zbierała.

Oślizgłe robaki wpadły za koszulę a dziewczyna zaniosła się gromkim śmiechem.
- To za to żeś mi dokuczał w dzieciństwie.
A po chwili dodała:
- Chociaż lepiej byś grzechy swoje odkupił jakbyś poprosił mnie dzisiaj do tańca.
Silia nie przestawała się uśmiechać. Miała nadzieję, że Jens nie obrazi się za jej niewinny dowcip. Wszyscy przeto we wsi wiedzieli, że sam skory do psot i wygłupów.
 
liliel jest offline