Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2008, 14:30   #189
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Diablo szybko sytuacyja poczęła się rozwijać. Nim Mariusz dobrze raną mógł się zająć, strzał usłyszał a chwile później Pana Jaksę, który chwile stał tylko w obłokach dymu, następnie zaś za szynkwasem bezpieczniejsze miejsce znalazł. Mariusz w tym czasie dostrzegł, że i Pan Mateusz walkę swą kończy, czyniąc adwersarza niezdolnym do dalszego boju. „Pogorzeliski zapewne nigdy już swą prawicą nikogo nie ubije” – pomyślał, po czym wzrok swój na nowo przerzucił na kozaków, nie mogąc już dojrzeć Pana Jaksy. Nie patrząc na ranę, która krwawić musiała, przełamując ból i chęć zajęcia się dolegliwością, wyciągnął Pan Mariusz zza pazuchy dwa półhaki, w obu rękach je trzymając wycelował w kompanionów Pogorzelskiego. Nie raz śmierci w oczy patrzał, nie raz już odwagę jego rozmaite sytuacje wypróbowywały. Niewiele już rzeczy mogło go przestraszyć a już na pewno nie zgraja kozaków z przegranym przywódcą.

- Który się ruszy jeszcze to doń wypalę !!!
– wykrzyknął w stronę kozaków.
Mimo, że kilku ich było, nikt pierwszy na kulę ochoty nie miał, wiec jeszcze na moment w zamarciu pozostali, wystarczająco długi by Mariusz mógł dodać.

- Za atak bandycki na pal każe wbijać, a nim to zrobię Tatarowi was dam, aby skórę wpierw ściągnął. – była to rzecz jasna czysta zagrywka, jednakże kozacy zbyt dobrze znali Tatarów i wieści o nich by za nic wziąć słowa Mariusza. Wiedzieli też, że taki szlachcic słów na wiatr nie rzuca…
- Więc ino niech się ruszy jeszcze któryś… Za kamrata odpowiadać nie będziecie, ale niech mi święta Panienka świadkiem, nawet kichniecie teraz za atak potraktuje.

Pozostał więc Pan Mariusz na swym miejscu, w grupę celując i trzymając ich w niepewności. Czekał już tylko na kompanów którzy w tej patowej sytuacji, szale znacząco mogli przechylić tym bardziej , że obaj teraz wolni już byli.
 
Eliasz jest offline