Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2008, 23:31   #106
Rainrir
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
Piotr spokojnie wyczekiwał, aż każdy głupi dzikus podbiegnie i się zatrzyma. W końcu naboje nie rosną na drzewach, przynajmniej chwilowo.

Trzy pociski, trzy trafienia, w dodatku żaden Simba nie zauważył ognia z nieba, jak by to pewnie nazwali, czyli byli pod wpływem tych swoich prochów.

-Giń szmato-pomyślał i strzelił do kolejnego podbiegającego wroga.

W całym tym zamieszaniu zobaczył kolejną biegnącą postać, i gdyby się nie zreflektował w ostatniej chwili, zestrzeliłby Haldera biegnącego w stronę ukrycia kobiet i dzieci.

Po chwili luźna gromada wybiegła podkulona w stronę rzeki.
Strzał. Kolejny dzikus padł, wrzeszcząc wciąż te swoje hasło.

-Jeśli się nie pośpieszą, nie damy rady.

Obejrzał się za siebie, lecz nie ujrzał liny.
Wpadłby w panikę, gdyby nie sprawdził, co się z nią stało.
Drzewo, albo raczej krzak, do którego była przytwierdzona, leżał 2 metry dalej, w miejscu rośnięcia była mała wyrwa, natomiast lina zwisała swobodnie z wieży.

-Zwiewając poobcieram sobie dłonie- pomyślał, układając się na wcześniejszą pozycję.
Strzał.
 
Rainrir jest offline