Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2008, 16:04   #29
Arcagnon
 
Arcagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Arcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumny
Elendil szedł o dwa kroki za mężczyzną niosącym omdlałą kobietę. Co chwila ślizgał się i z trudnością trzymał równowagę. Zastanawiał się nad tym kim jest ta podróżniczka i niezmiernie ciekawiło go po co jej broń. Zwyczajną kurą domową nie była. To na pewno...

Gdy dochodzili do gospody, zauwazyli trzech mężczyzn idących z przeciwnej strony. Prowadzili konie z jukami. Z pustymi jukami. Jeden z nich przypominał beczkę piwa, albo garnek smalcu. To on zaprosił ich do środka. Tak naprawdę to jego zaproszenie mało obchodziło maga w tej chwili. Było mokro, ciemno i wilgotno. Klnął pod nosem i wszedł do wnętrza otwierając drzwi przed kobietą - nawet jeśli nie była przytomna.

Carlos posadził ją tuż przy ogniu jednak czarodziej zaraz wybaczył mu zajęcie miejsca. W końcu kobieta kobietą jest i swoje przywileje ma. Elendil rozłożył zmoknięty płaszcz na oparciu krzesła i wyciągnął nogi do przyjemnie ciepłego kominka. Jego chwilowy towarzysz był zajęty zamawianiem kąpieli dla "damy", więc nie męczył go rozmową.

Do wnętrza wparował ten sam grubas, którego spotkali przed karczmą. Tym razem się przedstawił. Był to właściciel zajazdu i przynosił niezbyt dobre wieści.
Świetnie. Najpierw to pieprzone błoto, a teraz nie ma jedzenia! Jak tak dalej pójdzie to się powieszę... Wcześniej paląc tę budę...

Nie uznawszy za stosowne odzywać się, Elendil siedział w milczeniu, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Nawet nie wyobrażał sobie, że ktoś go poprosi o wyjście do lasu "na polowanie".

Miał trochę czasu, więc zaczął się zastanawiać nad jego misją. Jak to nekromancja nie jest magią?
 
Arcagnon jest offline