Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-10-2008, 13:59   #21
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Interwencja magów zdecydowanie przechyliła szalę na niekorzyść bestii. I widać zrozumiała to ona błyskawicznie, bo zamiast zaatakować obróciła się na pięcie i dała drapaka.
A znajomy z gospody popędził za nią, wzywając Carlosa do podjęcia pogoni.
Co było szczytem głupoty.

- Wracaj, ośle! - zawołał Carlos.

Rzecz jasna zabicie bestii zwiększało szanse bezpieczeństwa tych, którzy mieli kiedyś podążać tymi szlakami, ale obowiązki Carlosa nie polegały na dbaniu o tych, którzy kiedyś mieli się znaleźć w niebezpieczeństwie. Jego podopieczny został w gospodzie...
Zawieszając chwilowo obowiązki schował rapier i podniósł leżący na ziemi kołek. Podniósł głowę i...

- Erwin!! - wrzasnął na całe gardło. - Gdzie jesteś?

Wśród drzew i krzewów porastających okolicę nie było widać ani bestii, ani Erwina. A nawet połączone wysiłki lampy i chimerycznego księżyca dawały zbyt mało światła, by można było podążać tropem. Prędzej by zabłądził...

- Cholerny głupiec - powiedział ze złością. A potem po raz kolejny podniósł głos:

- Erwin! Wracaj!

Nie doczekawszy się odpowiedzi ruszył w stronę, w którą, jak mu się zdawało, pobiegł Erwin. Po paru krokach na jego drodze wyrósł gąszcz krzewów, przez który z pewnością nikt się nie przedzierał.

- Erwin! - zawołał po raz ostatni i zawrócił.

Ruszył w stronę pozostawionej na drodze niedoszłej ofiary bestii.
Nawet jeśli magowie już przy niej byli, to jednak jego pomoc w niesieniu byłaby przydatna.
 
Kerm jest offline  
Stary 22-10-2008, 18:10   #22
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Adhrazar Goltber szybko ocenił sytuację. Na ścieżce leżała niezbyt przytomna niewiasta o dziwnych rysach. Elf widział już wiele nacji świata, lecz kobieta nie była z pewnością ani arabką ani nie pochodziła z żadnego państwa Starego Świata.
„Z pewnością kitajka.”

Pomyślał szybko wygaszając czar dający świtało.

- Adhrazar Goltber. Mag światłości. – rzucił przez ramię elf w czasie gdy pobieżnie sprawdzał stan kobiety.

Erwin już ruszył za nim podążył ochraniarz, ale po chwili zgubił go, ponieważ Erwin nie zabrał ze sobą pochodni.

- Zostań z kobietą Elendilu, bo po ciemku nic nie widzisz. – słowa wypowiedziane do maga zabrzmiały być może szorstko lecz elf nie miał czasu nad tym się zastanawiać.
Wolą wygasił poświatę sztyletu i ruszył w ciemny las.
Światła gwiazd i księżyców było akurat na, tyle aby elf doskonale wszystko widział.

Przyspieszył do biegu.

Wiatr rozwiał jego długie włosy. W pędzie minął wracającego z bezowocnych poszukiwań ochroniarza. Gdyby nie przebiegł prawie koło niego, człowiek nawet by nie zauważył elfa, o usłyszeniu nie mógł nawet marzyć, gdyż elf poruszał się prawie bezszelestnie. Adhrazar z daleka słyszał przedzierającego się przez las Erwina. Oddech człowieka był przyspieszony, a trzask łamanych pod stopami człowieka gałązek brzmiał w uszach elfa jak wystrzały.

Szybko go dognił, gdy już się zbliżył szepnął.

- Ja z prawej ty z lewej.
- i zaczął tak zachodzić potwora aby wyprzedzić go i odciąć drogę ucieczki.
Przed nim nieco po lewej był już tylko potwór. Mag przyspieszył bieg.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 22-10-2008, 19:31   #23
 
Arcagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Arcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumny
Elendil przygladal sie lecacym w kierunku wilkolaka kulom ognia. Ladnie trafily. Prawie rowno z promieniem swiatla wyslanym przez elfa. Stwor najwyrazniej oszolomiony i niezle wystraszony zaczal uciekac. Jeden z mezczyzn zaczal go gonic, a drugi momentalnie pobiegl za nim wolajac go. Natomiast mag swiatla podszedl do tobolka. Czarodziej dopiero teraz zauwazyl, ze jest to kobieta. Elf chyba sprawdzal jej stan zdrowia. Ogladal rany. Uleczy ja? Jednak nie. Zerwal sie, krzyknal:
-Zostań z kobietą Elendilu, bo po ciemku nic nie widzisz.
I pobiegl do lasu. Za wilkolakiem. Pieprzona swinia! Wiedzialem, ze ucieknie. A gnojek wie, ze nie umiem leczyc... Jezeli wroci to ja mu dupkowi nagadam...
Mag podszedl do lezacej w blocie i zaczal jej sie przygladac. Pozniej sprawdzil czy nie ma jakichs glebszych obrazen, czy krwawiacych ran. Byla przytomna, ale jakby zamroczona. Elendil niepewnie dotknal jej ramienia i zdobyl sie na spokoj. Chwilowy...
- Wszystko w porzadku? Jesli dasz rade to chodz do karczmy. Pomoge ci isc...
 
Arcagnon jest offline  
Stary 23-10-2008, 08:13   #24
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Po drodze minął go jeden z magów. Najwyraźniej obdarzony lepszym wzrokiem, niż Carlos, był w stanie dostrzec Erwina i ruszyć przez las by go wspomóc w walce z bestią. To jednak już nie obchodziło Carlosa. On nie mógł brać w tym udziału. A zatem musiał zająć się osobą, którą pozostawił na trakcie.

Nad leżącym pochylał się drugi z magów. Ognia chyba.
Carlos podszedł bliżej i podniósł lampę. Światło padło na skuloną, utytłaną w błocie postać. Kobieta.

"Baby nam trzeba" - pomyślał ze średnim zadowoleniem.

Nie miał nic przeciwko kobietom, ale czasami znajdowały się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Tak jak ta teraz...

Kobieta była najwyraźniej przytomna, bo mrużyła oczy i usiłowała się podnieść, co niezbyt jej wychodziło. W tej sytuacji słowa maga o pomocy w chodzeniu wyglądały na żart.

- Carlos de Guante - przedstawił się.

Czekał przez moment na jakąś reakcję, przy okazji przyglądając się jej twarzy. Spod warstwy błota wyglądała twarz o rysach jakich dotąd nie widział. Młoda kobieta. I, gdyby to błoto zmyć, pewnie dość ładna.

Nie mogąc się doczekać odpowiedzi podał stojącemu obok magowi latarnię i zaostrzony kołek.

- Trzymaj - powiedział.

Do dziewczyny zaś rzekł:

- Zaniosę cię do gospody.

Schylił się i podniósł leżącą, nie zważając na to, że połowa błota z jej stroju przenosi się na jego płaszcz. Na szczęście nie ważyła zbyt wiele.
Ze słodkim i brudnym ciężarem w ramionach ruszył w stronę gospody.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 02-11-2008 o 21:19.
Kerm jest offline  
Stary 23-10-2008, 19:16   #25
 
Skryty's Avatar
 
Reputacja: 1 Skryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemu
Elendil z Altdorfu, Carlos de Gante

"Skoro nie w las to do gospody" pomyśleliście. Carlos zabrał dziewczynę na ręce i zaczął powoli iść w stronę gospody co chwilę walcząc o zachowanie równowagi na śliskiej drodze.
Przy bramie zauważyliście że z traktu do bramy zajazdu wchodzą trzej nieznani wam mężczyźni. Prowadzili zmokłe konie juczne. W nikłym poblasku dochodzącym z karczmy stwierdziliście że juki muszą być puste. Najgrubsza z postaci, wyglądająca jak żywa kula tłuszczu, odezwała się tubalnym głosem.
- O. Wejdźcie do środka i rozgośćcie się. Zaraz tam przyjdę. Dalej nie pojedziecie bo się nie da. - Po tych słowach poszedł w kierunku jednej ze stajen.
Zrobiliście jak wam powiedział. Wewnątrz posadziliście dziewczynę przy ogniu.

Porter Mały

Siedziałeś spokojnie w sali na dole czekając na tymczasowych poszukiwaczy zaginionych jeźdźców. Udało ci się zrobić przez ten czas wstępną analizę zamożności okolic. Tam gdzie chcieliście dojechać było dobrze prosperujące miasteczko.
Do karczmy wparował mag ognia i twój ochroniarz. Upolował gdzieś jakąś młodą damę. Posadził ją przy ogniu i starał się z nią porozmawiać. "Starał. Dobrze powiedziane" Dziewczyna była totalnie wycieńczona i do tego ranna.

Do środka wszedł kolejna postać. Tym razem był to okropnie gruby mężczyzna. Rozejrzał się po klienteli i powiedział tubalnym głosem.
- Witam. Nazywają mnie Zamtuz Szybki Semko. Jestem właścicielem przed szlachtą. To znaczy zajazdu „Przed Szlachtą” w którym was goszczę. – Podszedł ociężale do komina i dorzucił kilka drewien. Następnie zaczął zbierać puste kufle. – Niestety mam dla was nienajlepszą nowinę. To znaczy złą. Droga dalej jest nieprzejezdna a moczary zalane. Z dwa dni musi nie padać żeby dało się przejść. I z tamtej strony też nie przeszli więc nie mam świniaka ani mąki. To znaczy mamy mało jedzenia. Jest tu może jakiś strzelec? To znaczy myśliwy? – popatrzył z powątpiewaniem po wszystkich

Adhrazar Goltber, Erwin Tilmann

Pobiegliście sprintem jakieś 3minuty gdy las zaczął gęstnieć i pojawiły się wysokie chaszcze. Gdzieś wewnątrz warczała bestia. Zbliżyliście się kilka kroków i wtedy ponownie zobaczyliście żółte ślepia. Bestia popatrzyła się po was i skoczyła na wybrany cel.
[Rzut w Kostnicy: 2]
Erwin miał dwa miecze w ręce dlatego wydał się być groźniejszym przeciwnikiem.
[rzuty są zapisane w kostnicy]
Pazury przeszły obok ciała łowcy jednak zaraz za ciosem zwierzoczłek starał się wgryźć w jego nogę. Ugryzł za sporą część płaszcza i spodni na wysokości kolana. Z zamachem wyrwał materiał szczęśliwie nie raniąc nogi.
 
__________________
WarHamster rules

Ostatnio edytowane przez Skryty : 24-10-2008 o 12:50.
Skryty jest offline  
Stary 24-10-2008, 16:36   #26
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Elf szybko zatoczył okręg odcinając zwierzałoludowi drogę ucieczki. Las był teren elfów. Mrok mu nie przeszkadzał. Z lewej strony w odległości kilkunastu metrów cały czas widział Erwina. Potwór również zobaczył i wyczuł człowieka, o zachodzącym go od tyłu magu nic nie wiedział.

Potwór zaatakował.

Z takiej odległości mag nie dojrzał czy zdołał on zranić człowieka. Nie miał zresztą czasu się zastanawiać nad tym. Skupił się wypowiedział zaklęcie.

- Metron Haslleth.
[moc udany: 9]
[obrażenia: 12]

Zaiste wzrok Magów Kolegium Światłości jest zabójczy. Potwora dosięgły ponownie dwa świetliste promienie.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 24-10-2008, 19:31   #27
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Erwin z ulgą odetchnął, kiedy okazało się, że wilkołak chybił.
Uznał,że próba wbicia kołka będzie zbyt ryzykowna, dlatego też już w czasie biegu wetknął kołek za pas i dobył swych mieczy. Kiedy zobaczył, że dziecko Urlyka atakuje go, krew zastygła mu chwilowo w żyłach. Erwin zamachnął się, aby zadać cios swą bronią, gdy nagle poczułsilne szarpnięcie. Zwierzoczłek zaatakował go prędzej,wgryzając się w płaszcz. Jakie to szczęście, że płaszcz zasłania ciało Erwina na tyle, że przeciwnik ma problemy z trafieniem w ciało. Niestety cios wyprowadzony przez Tilmana chybił. Wszystko przez to szarpnięcie.

[Atak: 94]

Erwinowi zostało już tylko przygotowanie do sparowania kolejnego ataku, który zapewne za chwilę nastąpi.

[Parowanie: 27]

Erwin przybrało odpowiednią pozycję, był pewien,że uda mu się sparować kolejny atak. Skupił swój wzrok na ruchach wilkołaka.Wiedział już, że będzie atakowany za pomocą szczęk lub pazurów.
Całe szczęście,że mag podążył za nim. Jemu wiodło się dużo lepiej w walce. Erwin ujrzał błysk czaru elfa, po chwil usłyszał skomlenie potwora.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 25-10-2008 o 07:09.
Mortarel jest offline  
Stary 24-10-2008, 22:15   #28
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ślizgając się w błocie ruszył w stronę gospody. Światło latarni powinno pomagać odnaleźć odrobinę lepszą drogę, ale i tak nie było w czym wybierać. Bez względu na to, gdzie stawiło się nogę, to i tak grzęzło się w błocie. Na szczęście do "Przed Szlachtą" nie było daleko...

Wchodzili już na podwórze, gdy z przeciwnej strony nadeszła trójka ludzi, prowadząca konie. Od razu widać było, że juki są puste. Jeden z owych ludzi, przypominający baryłeczkę tłuszczu, zaprosił ich do środka. Nawet nie czekając na takie zaproszenie weszliby...

Miejsce przy kominku było wolne.
Carlos posadził jak najbliżej ognia dziewczynę, dbając równocześnie o to, by nie spadła z ławy.

- Jak się czujesz? - spytał. - Co można dla ciebie zrobić?

Odpowiedzi jednak nie otrzymał. Dziewczyna, wyczerpana i ranna, najwyraźniej nie miała nawet sił, by cokolwiek powiedzieć...

Carlos zwrócił się do stojącego za kontuarem mężczyzny:

- Znajdzie się dla tej młodej damy jakaś wanna? I może dobre wino... Z pewnością to by ją wzmocniło...

Zanim otrzymał odpowiedź do izby wkroczył widziany wcześniej, na podwórku, jegomość. Właściciel, jak się okazało, zajazdu, nie przynosił zbyt wesołych wieści.

"Nie ma co jeść?" - zdziwił się Carlos. - "W takim razie co to jest za gospoda? Skoro nas odcięło od świata, to w krytycznym przypadku zjemy gospodarza..." - uśmiechnął się z przekąsem.

Spojrzał na gospodarza, który właśnie kończył swoją przemowę.

- Mam wrażenie, że podczas takiej pogody dość trudno się poluje. Poza tym - nie bardzo się nadaję na myśliwego i z mego biegania po lesie nic by nie wyszło. Gdyby z polowania nic nie wyszło... Czeka nas jedynie dieta, czy też zaczniemy głodować? W ostateczności, zanim pozjadamy się nawzajem... - lekka kpina pojawiła się w jego głosie. - Konina to też mięso...
 
Kerm jest offline  
Stary 25-10-2008, 16:04   #29
 
Arcagnon's Avatar
 
Reputacja: 1 Arcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumnyArcagnon ma z czego być dumny
Elendil szedł o dwa kroki za mężczyzną niosącym omdlałą kobietę. Co chwila ślizgał się i z trudnością trzymał równowagę. Zastanawiał się nad tym kim jest ta podróżniczka i niezmiernie ciekawiło go po co jej broń. Zwyczajną kurą domową nie była. To na pewno...

Gdy dochodzili do gospody, zauwazyli trzech mężczyzn idących z przeciwnej strony. Prowadzili konie z jukami. Z pustymi jukami. Jeden z nich przypominał beczkę piwa, albo garnek smalcu. To on zaprosił ich do środka. Tak naprawdę to jego zaproszenie mało obchodziło maga w tej chwili. Było mokro, ciemno i wilgotno. Klnął pod nosem i wszedł do wnętrza otwierając drzwi przed kobietą - nawet jeśli nie była przytomna.

Carlos posadził ją tuż przy ogniu jednak czarodziej zaraz wybaczył mu zajęcie miejsca. W końcu kobieta kobietą jest i swoje przywileje ma. Elendil rozłożył zmoknięty płaszcz na oparciu krzesła i wyciągnął nogi do przyjemnie ciepłego kominka. Jego chwilowy towarzysz był zajęty zamawianiem kąpieli dla "damy", więc nie męczył go rozmową.

Do wnętrza wparował ten sam grubas, którego spotkali przed karczmą. Tym razem się przedstawił. Był to właściciel zajazdu i przynosił niezbyt dobre wieści.
Świetnie. Najpierw to pieprzone błoto, a teraz nie ma jedzenia! Jak tak dalej pójdzie to się powieszę... Wcześniej paląc tę budę...

Nie uznawszy za stosowne odzywać się, Elendil siedział w milczeniu, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Nawet nie wyobrażał sobie, że ktoś go poprosi o wyjście do lasu "na polowanie".

Miał trochę czasu, więc zaczął się zastanawiać nad jego misją. Jak to nekromancja nie jest magią?
 
Arcagnon jest offline  
Stary 25-10-2008, 23:00   #30
 
Skryty's Avatar
 
Reputacja: 1 Skryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemuSkryty to imię znane każdemu
Kerwin Graus

10lat temu

Kerwin to nieprzeciętny cwaniak. Teraz nadarza się kolejna okazja. "Kolejna okazja do zagarnięcia złota od jakichś szlachty-bogaczy. Taki szlachcic leży sobie spokojnie w grobie obsypany kosztownościami i jeśli wie się jak tam wejść to bogactwo gwarantowane."
Ostatnimi czasy Kerwin wykradł interesującą mapę. Kiedyś na tych terenach pochowali obrzydliwie bogatego człowieka. Zgodnie z zapiskami, zabrał z sobą do grobu bardzo ciekawe przedmioty. Uczeni zwą je "artefaktami". Żeby zamaskować miejsce pochówku. Ten jegomość kupił i sprowadził z odległej krainy zwanej Albionem, ziarno dębu. Podobno te drzewo będzie rosło tysiące lat.
- A więc skoro takie stare drzewo a zapiski o śmierci tego kogoś są sprzed ponad 1000lat to można znaleźć ten grób. Trzeba wykopać wejście pod każde drzewo które wygląda na niesłychanie stare! Takich drzew nie może być dużo.
Kerwin z zadowoleniem chwycił za łopatę wbijając pierwszy sztych w twardą ziemię.

tydzień temu
- Jest! jest! jeest! - łopata odsłoniła kamienny mur.
Ogarnięty snem o bogactwie i władzy Kerwin poświęcił życie na podkopanie się pod niezliczoną ilość drzew. Teraz spętany swoim obłędem zobaczył czarną ścianę znajdującą się pod ogromnym dębem. Nie czekając na nic pobiegł po kilof.

wczoraj
Ściana wreszcie ustąpiła. Wewnątrz zobaczył zejście w podziemia. Odłożył pochodnię na ziemię. Było jasno. Po bokach na ścianie paliły się pochodnie dając szaro-fioletowy blask. "to normalne stać go było na takie co by się zapaliły same." Na ścianach widniały znaki przedstawiające sceny z walki i stosy ciał. "to musiał być jakiś potężny wojownik". Dalej widział poświatę na ścianie, stare ciała ludzi przebitych włuczniami, sterty zbrój i oręża. Szedł przez długie korytarze i nad ciemnymi przepaściami.
Niezależnie jak niezwykłe rzeczy zobaczył na wszystko było wytłumaczenie. Jego szaleństwo dawno zabiło wszelkie oznaki racjonalnego myślenia.


Doszedł do komnaty przejściowej, poprzedzającej grobowiec. Na przeciw za kratami widział komnatę wypełnioną jasnym blaskiem. Usłyszał delikatny szept "coś cię zaatakuje"
- co? kto mówi?
Cichy i słodki szept pojawił się znowu "gdzie jesteś?"
- Kim jesteś?! w lesie! to znaczy w grobowcu teraz...
Po kilku chwilach ciszy szept śmiejąc się zapytał "w lesie? a co może zaatakować w lesie?"
- wilk?...
Ze ścian powoli spłynęła czarna mgła. Było za późno żeby uciekać. Ostatnie kilka kroków zakończyła fala bólu. Ciało Kerwina zaczęło się wyginać i zniekształcać. Jego ręce i nogi urosły rozdzierając ubranie. Twarz zafalowała i wydłużyła się kształtując w pysk wilka.
Gdy wszystko ustało Kerwin leżał pokryty sierścią złudnie przypominając połączenie człowieka i zwierzęcia.
Rozległ się szept "przynieś mi serce damy a dam ci piękno i bogactwo". Bestia wstała i pobiegła do góry licząc na odwrócenie uroku gdy wykona zadanie. Natomiast w sali rozległ się ostatni szept.
"Usłyszcie mój głos moi wierni. Zabierzcie mnie i przywróćcie do życia"

Teraz
Wczoraj się nie udało. Dzisiaj już miał ofiarę i ktoś go zaatakował. Nie miał wyboru musiał zaryzykować. Teraz zmusili go do ucieczki. Dwaj pobiegli za nim. "Polują na mnie. Zginą. Albo oni albo ja." Spiął się do skoku. Przez jego ciało przebiegł skurcz bólu. Rozharatany tors krwawił obficie po świetlistym ataku. Skoczył mierząc w szyję. Ciosu pazurami człowiek w czerni unikną natomiast zamiast odgryźć nogę, wyszarpał spory kawał materiału odsłaniając gołe ciało. "nawet go nie skaleczyłem." pomyślał. Gdy miał nastąpić następny atak zobaczył kolejny blask rozchodzący się gdzieś za plecami.
Nie poczuł bólu. Powoli osunął się na ziemię w dostając jeszcze jedne cięcie mieczem. W ciemności zobaczył jak ręce znowu mu się zmieniają na ludzkie. "cha, cha. Jestem sobą! teraz...
- ...wrócę po nagrodę... - wyszeptał ledwo słyszalnie.
Człowiek w czerni najwyraźniej był na tyle blisko by usłyszeć.
- Co mówisz? Gdzie wrócisz?
- ...pod...
- Pod? Dokończ!
Dalej już nic nie słyszał. Ogarnęła go noc. Na jego twarzy wciąż widniał szyderczy uśmiech.

Erwin Tilmann, Adhrazar Goltber

Krótka wymiana ciosów zabiła waszego przeciwnika. Po rozbłysku światła stwór padł nakolana i zaczął przemieniać się w człowieka. Krwawił obficie z trzech ran przez co Erwin z niemałym trudem dosłyszał jego ostatnie słowa.
Teraz leżał przed wami nagi mężczyzna w wieku około 40lat. Na jego twarzy został pośmiertny uśmiech, wyrażający mieszankę drwiny i szczęścia.

Elendil z Altdorfu, Carlos de Gante, Porter Mały, Li Mei Yanagawa

Karczmarka zabrała nieznaną dziewczynę by ją umyć i położyć spać. Wy natomiast siedzieliście słuchając smętnego pobrzękiwania grajka. Gdy przyszedł karczmarz oznajmił:
- Mam łóżek dla 7 osób. Pięć jest już zajęte. Dziewczyna którą przyprowadziliście nie miała przy sobie pieniędzy więc będzie spać na sali. No chyba że któryś z panów opłaci jej noc w pokoju.
Na pierwszy rzut oka widać było że dziewczyna już i tak gorączkowała więc sen na ławie mógłby poważnie jej zaszkodzić. Łatwo było zauważyć że taka deklaracja karczmarza jest dyktowana czystą chciwością.
 
__________________
WarHamster rules

Ostatnio edytowane przez Skryty : 30-10-2008 o 03:33.
Skryty jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172