Astropia - czyli jak Barbie staje się łowcą
Przed filmem obejrzałam trailer i zbudowałam w głowie obraz okropny i niskobudżetowy. Wzruszyłam jednak ramionami - nie opakowanie się liczy.
Hildur, klasyczna Barbie, na skutek nieszczęśliwych zbiegów okoliczności miała rozpocząć prace w miejscu, w którym pełno jest dziwaków, o realnym zyciu tak nudnym, że nawet w nim nie rozstają się z nawykami z gier: sprzedawcy gier RPG, maniakalni fani komiksów i filmów fantasy - wszyscy wyglądający jak najwięksi życiowi nieudacznicy. Brutalne przypomnienie o tym jak w świecie "normalnym" postrzegani są gracze ;]
Film okazał się błyskotliwy w szczegółach
Wyśmiewał nie tylko lansowaną sztuczność, ale także odrealnienie środowiska RPG. Nie wyobrażajcie sobie tutaj jednak górnolotnych przesłań i morałów - nie ma ich tutaj. To nie historia, która skarci jedną ze stron wskazując słuszną. Hildur nie przechodzi dramatycznej przemiany, a RPGowcy pozostają dziwakami. Historia z happy endem, pozostawiająca z uśmiechem na ustach.
7/10