Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2008, 08:06   #714
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Arein nie był pewny co sądzić. Miał wątpliwości ci iść dalej, podobnie jak Szazel, ale gnom miał rację. Deszcz miał w sobie jakieś nienaturalne zło, a złe przyciąga zwykle gorsze. Co więcej padało coraz mocniej i niedługo mogli znowu dostać się pod wpływ deszczu... z drugiej strony czarny deszcz mógłby ich zalać spływając w dół jaskini... przynajmniej do pewnego momentu, gdy znowu będzie szedł w górę lub równo. Co prawda to dość wcześnie, ale przyda się chyba teraz ich nowy sprzymierzeniec.

Trzymając w rękach kryształ zaczął się mocno koncentrować, kształtując myśli i obrazy, a następnie pytania. Odpowiedzi jakie otrzymał wcale go nie ucieszyły. Podziękował Kapronowi w myślach i przetrwał połączenie. Odłożył ostrożnie kryształ w bezpieczne miejsce w swojej szacie, nie miał przecież plecak ani worka, i zaczął przekazywać inny to czego się dowiedział.

- Kairon twierdzi, że może to być jakiś ul, jakiegoś rodzaju insekty, które sprowadziła na ten plan dzika magia, czyli potwierdził moje przypuszczenia. Problem polega tylko na tym, że nawet jeśli tu zostaniemy to prędzej czy później możemy zostać zaatakowani przez jakieś potwory, albo dostać się pod wpływ czarnego deszczu. –

Tak właśnie wyglądała ich sytuacja, dopiero co wydostali się z twierdzy strzeżonej przez Girallony, a teraz znowu muszą stawiać czoła jakimś innym niezbyt przyjemnym stworzeniom. Opcji jednak nie mieli za dużo, deszcz był zbyt niebezpieczny, a potwory czy inne stworzenia szukające schronienia przed nim będą go tutaj szukały, z drugiej strony mają prawdopodobnie ul jakiś dziwnych insektów, dość sporych jeśli wciąć pod uwagę rozmiary żywicznych tworów. Już od jakiegoś czasu ten świat zaczynał go irytować, wiedział, że sam się na to zdecydował, na los wygnańca, na los tułacza… ale czy ten świat nie mógłby być nieco przyjemniejszym?

Arein wziął głęboki wdech i zwrócił się do swoich towarzyszy.

- Powiedz mi Loagheerze, ile tuneli tutaj wykopano? Mam na myśli czy jest jakiś tunel, którym moglibyśmy możliwie trzymać się jak najdalej od najniższych partii tej kopalni, tunelów przemytniczych, czy jak to tam zwiesz? Królowa i jej gwardia przyboczna, zupełnie jak w normalnych zamkach, zwykle jest ukryta w najgłębszej komorze, więc im głębiej będziemy schodzić, tym na większe ryzyko się narażamy. Poczekać jak już wspomniałeś tutaj nie możemy, ale nie powinniśmy być również zbyt pochopni co do wyboru naszej ścieżki w samych tunelach.

Cienioelf miał nadzieję, że uda się jak najbardziej ograniczyć ryzyko i niebezpieczeństwo, wolał unikać niepotrzebnych walk, gdyż takie zwykle są najbardziej niebezpieczne. Przysłuchując się odpowiedzi swego gnomiego towarzysza zastanawiał się nad jego osobą. Co tak właściwie go motywowało? W lochach wspominał coś o mistrzu, wtedy Arein myślał, że chodzi mu o zamordowanego władcę twierdzy, teraz nie był pewny. To z jakim brakiem zainteresowania przysłuchiwał się jego rozmowie z Mistrzem Szeptów również zastanawiało, jak było coś ważniejszego, coś dokąd się spieszył i nie chciał tracić czasu na zbyt długie negocjacje…

-A może to ja jestem teraz jego nowym mistrzem? – przeszło przez myśl magowi cieni, ale szybko odtrącił ten tok rozumowania, gdyby tak było przysięgałby mu wierność już na początku ich spotkania. Musiało być więc coś innego, trochę to niepokoiło Areina, ale nie miał zbyt dużego wyboru, nie znał tego terenu i potrzebował przewodnika, miał tylko nadzieję, że jego przewodnik nie okaże się być kolejnym łowcą niewolników.
 
Qumi jest offline