Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2008, 15:37   #92
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Widząc reakcję Simone zatrzymał swoją dłoń w pół drogi. Nie miał zupełnie pojęcia o co może chodzić, ale wolał nie ryzykować. Musiała się dowiedzieć czegoś ważnego skoro tak zaczęła na niego krzyczeć. Wyprostował i uśmiechnął się lekko

-Dobra niczego nie dotykam -
kiedy usłyszał co spowodowało ten wybuch złości popatrzył prosto w oczy pani doktor. Gdyby nie ona i Irlandczyk, miałby szansę zarazić się tym świństwem. To było naprawdę wielkie szczęście ... jego szczęście i pech dla ich towarzyszy

-Simone ... dziękuje - powiedział najemnik niezbyt głośno, ale tak żeby dziewczyna go usłyszała -Mam u ciebie ogromny dług wdzięczności - po tych słowach wycofał się z chaty wracając do reszty. Miał kompletnie skwaszoną minę. To dlatego wszyscy zostawiali tę chatę w spokoju. Trzeba z nią coś zrobić. Tylko co.

Obserwował rozmowę dwójki rodzeństwa. Nie wiedział co o tym myśli Elivs, ale musiał się martwić. O'Connor wiedział, że gdyby to była jego siostra, też by się martwił. Faktycznie szansa na zarażenie nie była duża, ale nie wielkie było to pocieszenie.

Kiedy zobaczył jak Tim podpala chatę chciał się rzucić i go powstrzymać. Było jednak za późno. Python wrócił do reszty z satysfakcją malującą się na twarzy. Paddy popatrzył na niego, nie miał zadowolonej miny, ale nie był też wściekły. Po prostu Anglik nie przemyślał tego dobrze, po tym co mu się stało zrobił to nie myśląc ... co nie zwalniało go z bycia celem dla ironii:

-Brawo czerwona kurtko, brawo. Może jeszcze zostawimy im znaki, żeby nie musieli nas za długo szukać? Albo namalujemy sobie na plecach tarcze strzelnicze? - w jego słowach nie było złości

-Następnym razem pomyśl za nim coś takiego zrobisz. Mogłeś na nas tym ściągnąć wszystkie oddziały Simba z okolicy. Wiesz jak daleko widać ten pożar?- dodał chcąc wytłumaczyć Timowi o co mu chodziło gdy wypowiadał wcześniejsze słowa. Najemnik głośno westchnął i popatrzył na Eryka

-Panie poruczniku co się stało, to się nie odstanie. Nie ma sensu się nad tym rozwodzić i nie ma teraz sensu stać jak te matołki i czekać na zbawienie. Musimy ruszać teraz. Proponuję rozciągnąć trochę nasz szyk i wysłać jakąś czujkę do przodu. Powiedzmy z 200-300 metrów, jeżeli coś zauważy to powiadomi innych i da szansę na ukrycie. Jeżeli o to chodzi to zgłaszam się na ochotnika -
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline