Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2008, 16:59   #13
Idylla
 
Idylla's Avatar
 
Reputacja: 1 Idylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znanyIdylla wkrótce będzie znany
Obserwowała poczynania Aleksandra, myśląc o tym jak bezmyślne musiał być to posunięcie w oczach komandosa. Podejrzany dostaje zawału serca w chwili, w której ona zamierzała okłamać oficera. Może dla niego było to żałosne, ale jej dało idealną sposobność do działania.
Z góry oczekiwana odpowiedź nie przyniósłby niczego dobrego, a jedynie skoncentrowała na niej uwagę mężczyzny. Christina potrafiła ożywiać umarłych, samej siebie jednak nie byłaby w stanie ponownie postawić na nogi, a czyjąś marionetką nie zamierzała zostać. Nie znała za dobrze Aleksandra, ale domyślała się, że wykorzystałby ją, gdyby tylko poległa. Zmarli nekromanci są cennym nabytkiem. Tak przynajmniej słyszała. Jej nigdy nie było dane doświadczyć uczucia, jaki czuł jej przybrany ojciec. Spodziewając się reakcji, komandos uważnie ich obserwował. Należało jakoś zareagować. Zdenerwowanie chyba wystarczającym sygnałem, że ma rację. Oby tylko był tak zaabsorbowany drugim nekromantą, by nie odkrył co planuje. Teraz czekała na właściwy moment.
- Psia mać! Wy dwaj odsunąć się
Posłusznie spełniła rozkaz, patrząc ukradkiem na Toma. Zrobiła krok w tył. Mimo słabej widoczności spowodowanej mgłą, próbowała dojrzeć napisy na najbliższych nagrobkach. Na jej nieszczęście trafili na część cmentarza, o której zapomniano dawno temu. Literki były niewyraźne. Nie mogła pochopnie podjąć ryzyka wskrzeszania niewłaściwej osoby. Musiała być pewna, że zamierza ponownie powołać do życia marną, ludzką egzystencję o znikomych pokładach uczyć, a tym bardziej własnej woli. Ciało pozbawione duszy idealnie nadawało się na broń.
Pochłonięty umierającym podejrzanym komandos, całkowicie zapomniał o Christinie. Kobieta wykorzystała chwilę nieuwagi. Cofnęła się ponownie.
Przez ułamek sekundy wydawało jej się, że Tom zwraca jej na coś uwagę. Nie odpowiedział nic na pytające spojrzenie. Nadal stał do niej tyłem.
- "Nieważne. Teraz jego uwagi są zbyteczne."
Kucnęła przy pierwszym, w miarę zachowanym nagrobku, starając się machaniem ręki, rozrzedzić panującą mgłę. Nie zapominając o komandosie, spoglądała za plecy co chwila, by upewnić się, że nie zostanie odkryta. Najwyraźniej Aleksander świetnie grał.
"Nie jaki Malkolm. Powinien pasować. Muszę jedynie pamiętać o koncentracji. Ostatnim razem nie skończyło się to za dobrze."
Wspomnienia z ostatniej wizyty na cmentarzu w towarzystwie początkujących nekromantów i uczącego ich przywódcę małej grupki, którego imienia nie pamiętała, niekorzystnie wpływały na jej obecne działania.
"Dość! Nazwisko... William. To drugie imię. Dobrze. Teraz najważniejsze. Nie ma nic więcej?!"
Spanikowała. Na nagrobku pisało jedynie "Malkolm William". Komandos podszedł do Aleksandra.
Rozpoczęła ożywianie. Na nowo użyła w myślach nazwisko i imię nieboszczyka, po czym głośno zawołała. Ciało poruszyło się. Wyczuła to mimo grubej warstwy ziemi, jaka dzieliła ją i gnijące ciało.
"To dobry znak!" Nazwisko było właściwe. Nieumarły za chwilę wydostanie się na zewnątrz.
"Tylko coś tutaj jest nie w porządku. Ten człowiek był kimś ważnym. To był nekromanta? Niemożliwe. Czuję, że głosy cichną. Cmentarz zamarł. Nie słyszę głosów."
Reszta potoczyła się szybko. Nieudana próba powstrzymania ożywionego, potem cios Toma i nagła pobudka Aleksandra.
Nie zależało jej na poznaniu szczegółów. Ożywiła ciało, wydała mu rozkazy, wiedziała, że je spełni, tak długo jak będzie przytomna i to jej wystarczyło. Zastanawiało ją, dlaczego w chwili ożywienia tego ciała cały cmentarz zamarł. Zupełnie jakby stało się coś strasznego. Poszuka przyczyn po powrocie do domu. Książki powinny znać na nie odpowiedź.
- Jestem tylko waszym przewodnikiem. Pójdę tam gdzie wy tego zechcecie. Nie wiem, kim on był i teraz niespecjalnie mnie to interesuje. Moim zdaniem powinniśmy odjechać stąd i zająć się misją. Nasza pomoc na niewiele się zda.
- Powinniśmy udać się do bezpiecznego miejsca. - oznajmiła i nawet nie zwracała uwagi, że powiedziała, chyba najbardziej oczywistą, rzecz na świecie. Ponownie słuchała się w odgłosy na cmentarzu. Uderzył ją głośny szmer i sporadyczne krzyki udręczonych dusz, które zmarły w konflikcie ze światem zmarłych. Nie planowała im pomagać. Czekała na ruch Aleksandra. Była zmęczona po ożywieniu tego człowieka. Wcześniej jej się to nie zdarzało. Stanowczo powinna to sprawdzić. Wyrównała oddech i spojrzała na twarze pozostałych.
"Oby wiedzieli co robią." - pomyślała, patrząc w stronę cmentarza. "Niech oni myślą, ja już swoje zrobiłam."
 
Idylla jest offline