Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2008, 20:40   #75
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Krzysztof Bursztyński

Zamek na wodzie w Wojnowicach, 31 lipca

Chris zamknął oczy. Pod powiekami jak wymalowane ciągnęły się łagodne linie ciała Adrianny, w uszach ciągle dźwięczał mu jej ostatni krzyk, ciepłe uda ciągle obejmowały go w pasie.
Ześliznął się z niej i położył obok.

Jaka cisza.

Zamek w Wojnowicach miał grube ściany, ledwie przepuszczające echo dźwięków.

Jaka cisza. Jaki spokój.

Dlaczego nic nie słychać? Przecież na dole grają od ucha do ucha i drą się na całego?

- Adrianna?

Chris otworzył oczy.

Czerń, pustka. I on, nagi i bezbronny w wielkiej czerni.

- Haloooooooo? Haloooooooooo?!

Postawił krok. Chyba się przemieszczał, ale nie był pewien. Nie miał żadnych punktów odniesienia.

- Jest tu ktoooooo? Heeeeej!

Zaczął biec. Przerażenie zmroziło mu myśli. Urywany oddech ze świstem dobywał się ze zdartego od krzyku gardła, i tak jak wcześniejsze wrzaski, ginął w wielkiej ciszy. Po raz pierwszy od Przebudzenia Chris był sam.

- Na pomooooc!

Gdzie anielice? Dlaczego ich nie ma?

Przed sobą zobaczył punkt światła. Ocalony.. Ale im bardziej się zbliżał, tym wolniej biegł, aż w końcu ustał zupełnie.

Przed nim leżała Jola. Czarna krew zasychała na drżących wargach, dłonie drżały w agonii, drżały nogi w butach na wysokiej szpilce, oczy patrzyły gdzieś nieruchomo w bezkres. Obok przycupnęło dziecko, sześcioletni chłopczyk o ciemnych włosach. Gładził Jolę po twarzy trzymanym w ręku niebieskim liściem.
- Co jej się stało? Dlaczego?
Jola wyprężyła się. Drgające dłonie znieruchomiały. Chłopczyk odwrócił się i podał Krzyśkowi niebieski liść ubrudzony krwią. Dziecko miało siwe, mokre od łez oczy.
- Bo cię tam nie było. Bo cię to nie obchodziło. Biedna mama. Taka śliczna. Ktoś jej powinien powiedzieć, że powinna założyć inne buty - broda dziecka zadrżała od szlochu.
- Ona nie żyje? Naprawdę nie żyje?
- Właściwym pytaniem jest: kiedy - dziecko złapało go za rękę.
- Kiedy?
- W Czas Przejścia.
- Powiedz mi, przecież...
- Powiedziałem, ile mogłem. A teraz otwórz oczy.
- Co z tobą?
- Ja jestem tylko obietnicą. Możliwością. Co nie oznacza, że nie kocham mamy... Otwórz oczy. Teraz.

Chris otworzył oczy. Adrianna mruczała jak kot, wtulona w jego ramię. Ktoś dobijał się do drzwi. Młody kultysta zaklnął, wyswobodził się ostrożnie z objęć dziewczyny i podszedł do drzwi.
- Kto tam?
- To ja, Kaśka. Kamil chce z tobą mówić. Raczej szybciej niż później. Raczej teraz niż kiedy indziej.
- Jest u siebie? Powiedz mu, że zaraz będę.
Podszedł do swoich porozrzucanych ubrań, wciągnął po cichu spodnie, już miał wychodzić...

Liść. Błękitny liść. Z czarnymi grudkami zakrzepniętej krwi na powierzchni.
Krzysiek przez chwilę patrzył na niego z otwartymi ustami, a potem podniósł delikatnie i schował do kieszeni.


- Proszę - Kamil miał spokojny głos. Krzysiek odetchnął głęboko i wszedł do izby. Kamil przebierał się z przemoczonych ubrań, szrama po paznokciu Arletty zdążyła już przyschnąć w czarne pasmo skrzepniętej krwi. Kamil był spokojny. Jak zwykle. Nic, ani nikt nie było w stanie wyprowadzić z równowagi przywódcy wrocławskich kultystów. Kiedy jednak Krzysiek uścisnął podaną dłoń, wyczuł lekkie drżenie. Miał też wrażenie, że zmarszczki wokół oczu starszego maga pogłębiły się.
- Usiądź, nalej coś sobie. Kasia zaraz przyprowadzi panią Jolę.
Kamil zapiął nową koszulę i zaczął wiązać krawat.
- Chcę, żebyś wiedział, że to, co się wydarzyło, i ambicje mojej córki, nie ma żadnego wpływu na moją decyzję. Wybrałem ciebie i Jolę. Ufam wam.Jesteście mi potrzebni. Obydwoje.
 
Asenat jest offline