Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2008, 20:41   #492
Aurora Borealis
 
Reputacja: 1 Aurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwuAurora Borealis jest godny podziwu
Fosht'ka

Siedziała przy ogniu, pogryzając mięsko i częstując Kruka, nie odzywając się do innych - właściwie nie miała co powiedzieć. Sytuacja się przyjemnie ustabilizowała: bariera znikła, Nathiel siedział spokojnie, Anzelm i Maureen zaczęli wędrować, Phaere znów coś robiła przy leżącej. Czarownica zerknęła na nią ciekawie raz i drugi, nie ruszając się z miejsca; ostatecznie machnęła na to ręką, uznawszy, że i tak nic nie poradzi, a Drowka chyba już napatrzyła się na poranione ciało kobiety i teraz bada raczej jej ubranie i rzeczy.
- A jeśli znajdzie coś ciekawego? Może zatrzymać dla siebie i nie pokaże nam - Calcifer podżegał, mając nadzieję na drakę. - Coś świecącego, być może, albo magicznego, może coś do czytania.
- Jeśli zabierze dla siebie, to ta mała zauważy to gdy się zbudzi - szeptała Fosht'ka, głaszcząc go po dziobie. - Jeśli nie zabierze, pewnie powie o tym. A jeśli nie powie i nie zabierze, sama znajdę później - wyliczała. - Jeśli zabierze, nie powie i mała się nie zbudzi, trudno. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal..
- Prawda. Co zjadłem to moje - odparł, spoglądając jednym okiem na kawałek pieczystego w jej palcach. Uśmiechnęła się i wsadziła mu cały kawałek w dziób, zyskując chwilę ciszy. Podrzuciła parę badyli do ognia i wciągnęła rękę po częściowo rozżarzony węgielek. Zgrabnym ruchem podrzuciła go i zaczęła bawić się w przerzucanie go oszczędnymi, szybkimi ruchami z jednej ręki do drugiej tak, żeby się nie oparzyć.
Nathiel stwierdził, że noc będzie długa. Co miał na myśli? - pomyślała, gdy węgielek w końcu oparzył ją w nadgarstek i wylądował w trawie obok. Drow był taki cichy i zamyślony. Według jej wyobrażeń o wojownikach powinien ostrzyć lub czyścić broń, szukać pod kamieniami piwa lub trenować ciosy na pniach drzew, wykrzykując słowa świńskich piosenek. Po prawdzie to zdążyła w swoim krótkim życiu poznać kilkanaście wyjątków, ale miały imiona i nie nazywała ich wojownikami.
A to jest Nathiel. Ciekawe, o czym myśli? Kim był i jest? Co ma wspólnego z innymi, złymi Elfami? Jaki jest w środku? Też czarny, czy jakiś inny?
Postanowiła, że posiedzi jeszcze trochę przy ogniu i pomyśli o różnych sprawach, także o nim. Był nie mniej zagadkowy niż reszta drużyny, ale był też jedynym przy ognisku. A jak skończy rozmyślać, poszuka kija, bo znów gdzieś się podział, uporządkuje rzeczy w torbie, bo ostatnio trochę sobie tam namieszała, i poprosi kogoś o pomoc w przeniesieniu rannej bliżej ognia. Najlepiej Nathiela, w końcu nic nie robi. Poprosi, gdy tylko Phaere przestanie się przy niej kręcić. Niech nasyci ciekawość raz, a dobrze.
 
__________________
- Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja.
- (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada.
Aurora Borealis jest offline