Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2008, 04:09   #167
Lorn
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N'sakla spał niespokojnie, powarkiwał przez sen i szczerzył kły, a od czasu do czasu, przebierał łapami, polując pośród drzew ogrodu Królestwa Marzeń. Obudził się nieco po południu, zwietrzywszy przez zamknięte okno zapach deszczu. Nie podniósł się jednak z miękkiego dywanu, ani nawet nie przeciągnął. Postawił tylko czujnie swoje czarne uszy i leżąc nieruchomo z przymrużonymi oczami, wsłuchiwał się w arytmiczne uderzenia kropel o parapet.

Dzikun dziś znów nie próżnował, ale w końcu ktoś musiał zmyć te wszystkie nieczystości, zostawiane codziennie na ulicach przez Tkaczkę i Żmija.
Gdyby deszcz spadł trochę wcześniej, kwestię toalety Skaczący w Mrok miałby już za sobą, a tak... Krople zakrzepłej na jego sierści krwi, w dziennym świetle wciąż zdradzały, iż ktoś lub coś musiało tej nocy paść ofiarą jego, dwudniowego głodu.

Leżał tak niespełna pół godziny, układając w głowie klocki z wczorajszej układanki. Jego umysł poszukiwał właściwej odpowiedzi na pytania, które w ostatnim czasie dręczyły go najbardziej. Problem był jednak w tym, że dla każdego pytania znajdował wiele odpowiedzi i ciągle zastanawiał się, która z nich jest tą prawdziwą.
Słowa, jak spadające krople dźwięczały w jego myślach, w rytm pierwotnego tętna Dzikuna. Deszcz dudnił w uszach, w nozdrzach, w kościach i spływał w głąb jaźni, zmywając wszystkie wątpliwości ze sobą. Bębny w jego głowie grały mocniej i mocniej, w reszcie zabrały jego ducha tam, gdzie oprócz samej, wciągającej w trans muzyki, słyszalne były także głosy przodków. Tam, gdzie Moatiqua, Powstrzymujący Burzę wraz z innymi przodkami, siedział w wielkim wigwamie, stojącym pośród płonących ognisk i galopujących indiańskich koni, i patrzył poprzez ogień i dym w przyszłość swojego ludu.
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 27-10-2008 o 04:14.
Lorn jest offline