Dagmara spojrzała z politowaniem na chłopaka, który właśnie opowiadał jej, co by zrobił, jak by był duchem.
- Tak się jednak składa, że nie jesteś duchem. - Rzuciła przerywając Markowi. - I masz zbyt bujną wyobraźnię. Za dużo amerykańskich filmów oglądasz. Śniła mi się jeszcze rozprawa sądowa i mój klient macający mnie po kolanie. Ciekawe co przez to duchy chciały mi powiedzieć? Może chciały mi obrzydzić Niemców? A może wszystkich facetów, albo co gorsza seks? Ciężka sprawa - rzuciła poważnym tonem, choć w jej głosie nie dało się nie zauważyć ironii.
- No to to by było na tyle - powiedziała uprzejmie wstając od stołu.
Rozejrzała się w poszukiwaniu swoich ubrań i torebki. Leżały koło łóżka. Tam, gdzie je zostawiła. Trwało chwilę zanim w panującym w torebce rozgardiaszu znalazła komórkę. Działała. I nawet zasięg był."Cudownie!" "Która to godzina? Mam nadzieję, że nie jest za wcześnie." Zegarek w komórce bezwstydnie wskazywał 6:21. "Cholera! Zdecydowanie zbyt wcześnie żeby gdziekolwiek dzwonić! Szlag by to trafił! Będę tu musiała spędzić jeszcze co najmniej 4 godziny.
-I to by było na razie na tyle z mojego rozwiązywania zagadek - mruknęła do siebie podczas gdy Marek "sprzątał" po śniadaniu.
- PAAAAWEŁ! SNIAAADAAANIE! Wstawaj obiboku, praca czeka! - rozległ się krzyk chłopaka tuż po głuchym kopnięciu w drzwi. - Pomoże mi pan przepchnąć samochód Dagmary do warsztatu?
- Najlepiej będzie, jak obaj będziecie się trzymać z daleka od mojego samochodu - syknęła kobieta słysząc, że dwaj szaleni naukowcy szykują się, by ostatecznie zniszczyć jej auto. - Już dość go zepsuliście.
__________________ W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.
Ostatnio edytowane przez echidna : 28-10-2008 o 17:10.
|