Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2008, 12:02   #21
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Jedno pomieszczenie, tak wielu ludzi.
Przywykła do przestronności Filharmonii Arashi, która jeszcze kwadrans temu stała zapatrzona w rzekę, myśląc o bezmiarze świata i jego ciągłych zmianach... czuła, że zaraz się udusi – i to nawet bez maski na twarzy. Najchętniej otworzyłaby okno, wyjrzała przez nie, chłonąc skóra ziąb frankfurckiej nocy... Nie miała jednak zamiaru uchodzić za typową Toreadorkę – laleczkę, której się robi słabo z byle powodu. Siedziała więc sztywno na taborecie w kącie pomieszczenia i tylko uspokajająco gładziła futerał wiolonczeli.

Słowa Langhammera były niejako odbiciem myśli Yamady i przynosiły pewną ulgę, choć obute były w formę surową i pretensjonalną. To naprawdę dziwne, że mimo lat życia w samotności, wampirzyca wciąż odczuwała jakiś rodzaj komfortu psychicznego, gdy jej uczucia były podzielane przez inną istotę. Głupi odruch, a jednocześnie tak trudny do pozbycia się...

W trakcie przemowy Lothara, Toreadorka odruchowo spojrzała na siedzącego niedaleko Malkaviana, zastanawiając się czy i jemu przez głowę przeszła myśl, że Brujah jest ofiarą jakichś manii prześladowczych - na co mogły wskazywać jego liczne spekulacje.
Mimo jednak iż odruchowo wysnuła takie przypuszczenie, nie mogła definitywnie odrzucić teorii Kainity, w każdej znajdując właśnie - to grube szycie nici, o którym mówił Lothar... tę ciszę, gdzie powinna być jakaś nuta.
W efekcie więc uznała, że dobrze mieć kogoś takiego w orkiestrze.

Poczekawszy uprzejmie, aż Brujah skończy, sama odezwała się, odnosząc do jego słów:

- Podobnie jak Lothar-san – skłoniła głowę uprzejmie w stronę Brujaha - Nie jest mi zbyt miłe tłoczenie się tutaj, choć uważam, że mając na uwadze przede wszystkim dobro zadania, powinniśmy też uwzględniać opcje spania w hotelu w sytuacjach, gdy będzie to odpowiedniejsze dla misji. Co się tyczy środków lokomocji, to nie posiadam własnego. Zazwyczaj lubię poruszać się pieszo, a jeśli już zachodzi taka konieczność – taksówką. Niemniej umiejętności w zakresie jazdy samochodem opanowałam... choć niestety dość dawno, bo za poprzedniej pieśni. Wracając jednak do przyczyny naszego pobytu tutaj, osobiście uważam, że powinniśmy po prostu spotykać się zawsze w tym miejscu godzinę po zapadnięciu zmroku. Omówić poczynione kroki i zaplanować kolejne. Uważam, że najefektywniejsi będziemy dzieląc naszą orkiestrę na dwa segmenty, wtedy moglibyśmy działać naraz w dwóch miejscach, a i – jako że pracować przyjdzie nam w parach – będziemy w stanie się ubezpieczać, więc nikt nie zaginie bez wieści. Obecnie więc, jeśli przystaniecie na mój pomysł, proponuję podzielić się na dwie grupy, aby jedna zrobiła oględziny kościoła, zaś druga – miejsca zajścia, które obejrzeliśmy. Następnego dnia będziemy mogli znów się tu spotkać i zdać raporty. Póki co, to tyle moich przemyśleń. W istotę poszukiwanego stworzenia na razie się nie zagłębiam, bo za mało mamy danych, co w prostej melodii prowadzi do wniosku, że... musimy być gotowi na wszystko.

Tym dramatycznym wręcz epilogiem, Arashi skończyła mówić. Mimo że przemawiała długo i malowniczo, ani słowem nie wspomniała o sobie, nie przedstawiła swej przydatności dla grupy... Trudno jednak określić czy było to zwykłe przeoczenie, czy celowy zabieg.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline