Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2008, 17:53   #94
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Z trudem pohamował chęć cofnięcia się o krok. Naturalny całkiem odruch, wydobyty z głębokiej podświadomości... Gdyby znalazł się kilka wieków temu...

Ciekawość pierwszy stopień do piekła - pomyślał Kit patrząc na Simone z cieniem przerażenia w oczach. - Że też akurat na naszej pani doktor musiało się to spełnić w taki przerażający sposób...
Dopiero po sekundzie dotarło do niego, że Python znalazł się w tej samej sytuacji.

Kitowi trudno było zebrać myśli. Zastanawiał się, co teraz powinni zrobić i nie bardzo wiedział, co można by wymyślić.

Pierwsza i najbardziej oczywista czynność - pozbyć się zagrożenia... Zastrzelić i zostawić hienom na pożarcie... A zwłoki obejść szerokim łukiem... Równie oczywiste było to, że takie rozwiązanie nie wchodzi w grę ze względów jasnych dla wszystkich. Podobnie jak nie można było myśleć o wieloletniej kwarantannie. Z drugiej strony - chodzenie z tykającą bombą zegarową u boku było jakby mało przyjemne...

Wizja Simone i Tima chodzących w białych maskach i rękawiczkach, chociaż sama w sobie zabawna, nie wywołała uśmiechu.
Co prawda pani doktor zasłużyła na małą nauczkę za wsadzanie nosa tam, gdzie nie powinna, ale to, czym potraktował ją złośliwy los, to była zdecydowanie przesada. Zarwana deska podłogi, parę spadających na głowę pajęczyn, garść mrówek za kołnierzem - to by było w sam raz.

Jeszcze większa kara spotkała Tima. Zakłócanie spokoju zmarłym to jedno, ale Anglika pchnęła do wnętrza chaty raczej nie tyle ciekawość, a chęć ochrony Simone. I za to nie można go było przecież ganić... Ale to, co zrobił później... Chciał się zemścić? Podpalenie chaty było krańcową głupotą. I to nie tylko dlatego, że na wiele mil dookoła każdy, kto nie był ślepy, dowiedział się o ich obecności. Chata mogła mieć jakieś znaczenie dla tubylców. W takim wypadku spalenie jej było poważnym błędem.
Ale stało się i nic nie można było temu zaradzić

Zszokowany rozsądek zaczął się powoli budzić... Porucznik pomyślał o środkach zaradczych, ale... Coś ciągle nie dawało Kitowi spokoju...

- Pani doktor... Skąd pani wie, że to trąd? - Nie bardzo mógł sobie wyobrazić, że inteligentna lekarka obmacuje chorego na trąd trupa...

Chociaż Patrick miał rację i powinni jak najszybciej wziąć dupy w troki, to może jednak lepiej byłoby wyjaśnić wszystko do końca...

Potem spojrzał na Elvisa i skinął głową.

- Pójdę kilkanaście metrów za wszystkimi, panie poruczniku.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 28-10-2008 o 18:43. Powód: Konieczność dopasowania się ;)
Kerm jest offline