Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2008, 18:31   #497
Ribesium
 
Ribesium's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znany
Maureen

Widzę, że dla Ciebie szczytem manier jest pomiatanie innymi, "o Pani" -
odparowała z sarkazmem łowczyni. Przypominam Ci, że nie wyświadczasz nam łaski robiąc czy mówiąc cokolwiek. Tkwisz w tym tak samo jak my i jeśli nie będziesz współpracować, będziesz chodzić głodna, zziębnięta i mokra!! - "Albo martwa", dodała w myślach. Dobrze, że przynajmniej Nathiel nie dyskutował, choć na zadowolonego też nie wyglądał. No ale w końcu namachał się mieczem wczoraj, może być zmęczony, lub doskwierały mu rany...
Oczywiście bez wykładu się nie obeszło, ech... Nie rozumiała, dlaczego drowka traktuje innych z taką złością. To znaczy rozumiała niechęć do siebie, zwłaszcza po wczorajszym niefortunnym zdarzeniu z księgą. Ale w ogóle humory drowki były dla Maureen zagadką. Chciałaby stwierdzić, że to nie jej zmartwienie i odciąć się jakoś od złośliwości drowki, zobojętnieć czy coś, ale nie mogła. Byli drużyną, jakkolwiek by to nie brzmiało, i musieli przebywać ze sobą jeszcze niewiadomo jak długo. Od tego zależało życie ich wszystkich.
Ale Phaere wczuła się w opowieść, trzeba jej to oddać. Szkoda tylko, że nie była to bajka a realne wydarzenia.

Czyli możemy przypuszczać, że naszym następnym przystankiem będzie ta wioska? - spytała pozostałych - Myślicie, że stamtąd własnie uciekała ta dziewczyna? Boję się tylko, że ruszając jej śladami wpadniemy na kolejną grupę pościgową. Choć z drugiej strony, skoro dziś cały dzień był spokój, to może dali sobie siana? Zresztą i tak nasza ranna nie wygląda na zdolną do podróży przez najbliższe kilka dni. Będziemy tu koczować czekając aż wyzdrowieje? - odwróciła się do Fosth'ki - Jaka jest Twoja opinia? Da radę podróżować? Zabawne, wszyscy jakoś naturalnie przyjęli, że ognista czarownica zna się na leczeniu. A przecież była magiem, nie kapłanem! Pewnie to przez jej szczere, otwarte podejście do innych, naturalna chęć niesienia pomocy. Maureen przez chwilę pozazdrościła jej tego, ale potem przypomnała sobie, że jednak wtedy inni pokładają w człowieku duże nadzieje - a co za tym idzie składają na jego barki wielką odpowiedzialność. Łowczyni stanowczo wystarczała odpowiedzialność, jaką miała na sobie teraz - za siebie samą. I... za Anzelma...

Z wdzięcznością przyjęła pomoc kapłana w wyciąganiu z jeziora łabędzia, a potem propozycję zwolnienia z warty. Chociaż z nerwów pewnie i tak nie będzie mogła zasnąć. Mimo to położyła się na posłaniu, pakując wszytskie swoje rzeczy do torby na wypadek, gdyby musieli w nocy uciekać, zostawiając przy posłaniu tylko kołczan i łuk, kuszę z bełtami oraz swój stary nóż. Leżąc na kocu i wpatrując się w gwiazdy Maureen przypomniała sobie ociekającego wodą kapłana. Musiała przyznać, że nawet naznaczony długą podróżą, skąpymi racjami i ranami prezentował się wcale okazale. "Jak na wojownika oczywiście!" - zreflektowała się, a potem zachichotała do siebie.
 
Ribesium jest offline