Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2008, 18:52   #123
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Być może i wyróżniał się wzrostem, zwłaszcza pośród krasnoludów. To prawda, że najwyższy z nich najpewniej sięgałby mu do pasa. Jednak czy to naprawdę jest powód, by go tak traktować! Najpierw niskie, ciasne korytarze jakby stworzone specjalnie by go pognębić. Jakby tego było mało, to na dodatek ten karłowaty ludek umyślił sobie go ignorować... Gdyby nie cierpliwość, wyrobiona gdy przez tysiąclecia bezczynnie tkwił w nicości najpewniej w końcu puściłyby mu nerwy. To, że ze swoimi umiejętnościami mógłby co najwyżej opluć któregoś z krasnoludów nie miało w tej chwili znaczenia.

Krasnoludy naradzały się przez chwile a Blacker rozkoszował się cudowną możliwością stania prosto. Kto wie, czy na przykład nie skażą go na wiekuiste drążenie tych swoich nor... Choć nie, taki wyrok mogliby wydać gdyby wiedzieli, kim jest. Co najwyżej połamią go kołem lub zafundują jakąś swoją lokalną atrakcję... Jego czarne podejrzenia okazały się niecelne - karły po prostu wepchnęły ich w jakiś portal, zakończony na zmentarzu. Od razu po ,,lądowaniu" z talii Blackera wysunęła się karta Diabła. Ostrzeżenie. To mogło oznaczać, że krasnoludy wcale nie odłożyły egzekucji, tylko ją odwlekły...

Cmentarz. Nie ma co, urocze miejsce. Fascynował go zwyczaj jaki wykształcił się u większości ras rozumnych, polegający na oddawaniu swoich zmarłych ziemi. O wiele bardziej podobał mu się zwyczaj oddawania ich doczesnych szczątek ogniu, jednak to właśnie zwyczaj grzebania zakorzenił się najsilniej. Być może to było powodem głęboko zakorzenionego w ludziach lęku przed tym miejscem. Zwykle rozsądek dokskonale mu podpowiadał, że nie ma żadnych powodów do obaw to jednak niezwykła atmosfera i wygląd tego miejsca, połączone z kartą, jaką wylosował tworzyły nieprzyjemne wrażenie, że coś się stanie. I nie pomylił się...

Po chwili byli otoczeni przez zbliżającą się hordę nieumarłych. Zatrzymał ją jednak elegancko ubrany człowiek, najpewniej pan tego miejsca lub ktoś dla niego pracujący. I tutaj również się nie pomylił, gdyż zostali wezwani przed oblicze jego mistrza. Podczas gdy wampir prowadził ich Blacker nabrał szacunku dla tej osoby, kimkolwiek ona jest. I to nie ze względu na armię nieumarłych, jaka była pod jego panwaniem. Co innego szczerze mu zaimponowało. Nie musiał się schylać!

Chwilę później stanęli przed twórcą serca nocy, Salvadorem. Blacker miał nadzieję, że to był właśnie zamiar jego towarzysza... Jednak najpierw wypadało okazać szacunek gospodarzowi

- Witaj - powiedział, kłaniając się - Jestem Blacker, sługa losu
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline