Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2008, 19:15   #15
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Czarnota z uwagą wysłuchał księdza. Od czasu do czasu zdawkowym słowem pogratulował mu wspaniałej kolekcji książek chcąc połaskotać dumę tego człowieka. Każdy był grzeszny i pleban pod tym względem inny nie był. Ot jeżeli znajdzie się odpowiednią dźwignię do każdego można dojść. To musiał dobrze wiedzieć diabeł i dlatego tak wiele dusz udawało mu się zdobyć. Przecież jemu nie chodziło o takie dusze, które i tak by dostał gdy ich właściciele umrą. Szukał specjalnych ludzi ... takich jak on. Jeden błąd, który wiele człowieka może kosztować. Jednak w końcu każdego można przechytrzyć, przed losem można uciec ... i można przezwyciężyć. W końcu diabeł nie był tak potężny jak się wydawało, też popełniał błędy.

Trzeba było jednak powrócić do tej chwili. Pan Jerzy uśmiechnął się do księdza
-Ojcze wasze zaproszenie wielką radość mi przynosi. Dobrze jest czasami porozmawiać z kimś uczonym, który docenia radość płynącą z ksiąg -

-Nie będę dłużej już wam czasu zajmował. Powiedzcie mi tylko gdzie ruiny pałacu Tarłów znajdę?- pytanie zadał w niewinnym tonie. Ot chciał sobie okolicę pozwiedzać i popatrzeć na wszystko. Pleban który był chyba jeszcze prezentem oczarowany udzielił mu wszystkich odpowiedzi. Okazało się, że to całkiem niedaleko, a skoro z Widuchowskim miał się dopiero wieczorem spotkać, to miał jeszcze sporo czasu.

Wrócił do wioski i bez żadnych problemów odnalazł kowala. Kazał się temu jego koniem zająć. Rzucił mu tyle pieniędzy, aby ten jeszcze go dobrze napoił i nakarmił. Zaznaczył również, że ten zwierz to jego wierny towarzysz i żeby lepiej ten o niego dbał. Prosty chłop, mimo że potężnej postury, zaczął się zginać w ukłonach, nie chcąc niczym urazić przybysza.

Skoro jego zwierzem, ktoś się już zajął, pan Jerzy mógł pomyśleć o sobie. Do gospody się udał, gdzie chciał w spokoju spędzić większość czasu. Chłopi gdy go zobaczyli od razu miejsca ustąpili, nawet Żydowin prowadzący karczmę nie musiał ich zbyt szybko wyganiać. Ten gdy mu tylko błyśnięto monetą również stał się nadzwyczaj usłużny.

Najedzony, wymyty i wypoczęty Czarnota zaczął nad całą sprawą rozmyślać. Sprawa ta nie była całkiem czysta, chociaż to akurat jemu nie przeszkadzało. Nie wiedział po co Widuchowskiemu jakieś księgi, ale musiał w tym swój plan mieć. Zresztą bardziej obawiał się, że ten szlachcic może próbować go oszukać. Kto wie co po jego głowie chodziło. Można jasno było powiedzieć, że tamten uczciwy nie był. To dlatego w końcu szlachcic wyruszył wcześniej niż z początku planował. Chciał dotrzeć do zamku przed zmrokiem i przygotować się tam na przybycie Widuchowskiego. Gdyby tamten chciał go oszukać, to mocno się zdziwi.
kolejny komplement, na który tamten był oczywiście łasy. Proste to było i dlatego szlachcic nie mógł się przed tym powstrzymać.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty

Ostatnio edytowane przez Milly : 13-01-2009 o 12:50.
Hawkeye jest offline