Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2008, 19:50   #16
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację

Gawrot i Pustułka (Karczma między piekłem i niebem - wzgórze Rasiejówka)


- ChłopieWiduchowski zakrzyknął na GawrotaMemu oku nie uszło coś za pazuchę wraził. Nie zanadto sobie folgujesz. A niech cię…- spojrzał na Pustułkę - jeno umiar trza znać.

- Nie poniewieraj się po izbie, wozu z dobrem strzeż. Gdyby przyjechał szlachcic gruby jak świnia niech czeka. Tylko burdy nie wszczynaj bo mości Ladaczyński to zagorzalec, popędliwiec i choleryk; łatwo do gniewu go przywieść. A Hmyza lada chwila z dworu powróci. Nie puszczaj nikogo do karczmy. – zadysponował Widuchowski.

Widuchowski zapragnął brać swą żoneczkę z diabelską fantazją, a nie jak przygodną dziewkę na sianie zdybaną i byle jak chędożoną.

Zaczął wydawać rozkazy tonem nie znającym sprzeciwu. Kazał dwa wielkie alkierzowe stoły ku sobie zsunąć. Swawolić na nich zamierzał, aby naurągać tradycyjnemu szacunkowi, któren w chamskich chatach do stołu jest przypisany. Dalej rozkazał dwie pierzyny w kufrach upchane przynieść i na stołach ścielić. Świec kazał więcej podpalić, bo wolał mętne światło od ciemności.

Kiedy już wszystkie rozkazy zostały wypełnione Widuchowski wyszeptał jakieś dziwaczne słowa, po czym wciągnął tak olbrzymi wdech, aż płomienie świec się zachwiały. Tłumek gapiów z gębami rozwartymi szeroko jak odrzwia stodoły zebrał się w kupie. Raptem diabeł dmuchnął w stronę gapiów, pęd powietrza zwaliłby bez trudu jeźdźca z koniem, tak i cały tłum z nóg ścięło, a co mizerniejszy to i za próg wyleciał. Reszta towarzystwa uciekała równie szybko. Widuchowski zatrzasnął drzwi i zaczął ku żonce się sposobić.

Chcąc dać upust swej woli w kibić Pustułkę oburęcznie uchwycił i poniósł ją na stół usłany puchowymi pierzynami. Ułożył ją na posłaniu i podał jej kielich:

- Pij! - rozkazał - Dobrze wiesz, że to pragnienie najłatwiej nasycić – Pustułka piła chciwie, gdyż dzień był upalny i droga ją zmęczyła.

- Ciało masz piękne kuś mnie, kuś! – zakrzyknął diabeł. Pustułka zadygotała po czym wygiąwszy się zręcznie a lubieżnie zastygła w oczekiwaniu. Nagie sterczące zawadiacko piersi dodawały jej uroku. Diabeł pasa popuścił niby popręg wstrzymujący biegusa. Ciężki zapach perfum drażnił jego nozdrza.

Jak nie wszem wiadomo diabłom wobec miłości rogi wydłużają się a twardnieją. A Widuchowski nie był od tego wolen. Diabeł nie chciał łamać jego dumy, pragnął tylko posłuszeństwa i cudownego przeżycia kiedy ma się między udami tak wspaniałe i piękne zjawisko. W ferworze miłosnego boju pazury porozrywały pierzynę na strzępy. Puch i cząstki pierza wirowały w powietrzu lepiąc się do spoconych diabelskich ciał.


Obdaruj, Pustułko, Twego męża
Czarem wieczornej kurtyzany,
Ażebym miał, nim zabrzmi jutrznia
Kształt Twej bytności zapisany.

Wargom mym podaj pierś kokoty,
Jaką śni więzień w kazamatach
I biodra w takie wpraw obroty
Bym do roboty ręce zatarł.



Nie oddaj mi się bez przekory,
Podrażnij mnie, lecz nie za długo,
Żeby zbyt łatwo me walory
Przedwczesną nie trysnęły strugą.

Niechaj chłopięca w nich nerwowość
Drży z niepewności i pragnienia,
Niech z trudem się dobywa słowo
Opisujące jęk spełnienia.



Z piersi sarmackiej moje pióro,
Które łacińską żądzą ostrzę.
Ocieka tłuszczem, pachnie skórą
I pryska, kiedy się rozzłoszczę.

Inkaust z krwi i okowity,
Z patoki złości, z pieszczot kropel
Tylko przy tobie z piórem zżyty
Nie ścina się w jałowy sopel.

Lecz chociaż tylu wielkich znałaś
Upodobania i zachcianki -
Może i ja z Twojego ciała
Dobędę szczery dreszcz kochanki.

Tylko się pierwszy raz daj objąć
A niech już sobie kruk zakracze!
Choć mnodzy wciąż to z Tobą robią -
Wszak każdy robi to - inaczej...

Tylko się pierwszy raz daj objąć
A niech już sobie kruk zakracze!
Choć mnodzy wciąż to z Tobą robią,
Daj wierzyć - zrobię to inaczej..


Kiedy zaspokojenie żądz i nadmiar rozkoszy osłabiło wolę Pustułki. Diabeł zaczął szeptać jakieś dziwaczne słowa znać był, że czary czyni. Następnie naślinił jej pępek chwycił go zębami i rozwiązał. Wyciągnął z połów kontusza klejnot niezwykły. Była to szpilka zwieńczona jakimś błyszczącym osobliwie klejnocikiem. Widuchowski majstrował chwilę przy pępku Pustułki, aż zaplótł węzeł wokół klejnotu. W ten oto sposób ją naznaczył.

- Consumatum est (dokonało się) – wyrzekł Widuchowski.



Natenczas Gawrot siedzący na wozie przyglądał się stadku kur grzebiącym w ziemi. Niespodziewany i nagły tętent kopyt zwiastował jakichś jeźdźców.

Czyżby to ten Ladaczyński o którym wspominał Widuchowski – zamyślił się diabeł.

W parę chwil zajechało pod karczmę trzech konnych. Jeden szlachetnie ubrany w kontusz i z szablicą u boku. Dwu pozostałych pośledniejszego ubioru, znać było, że to pachołcy. Kury zlękły się srogich jeźdźców i z przeraźliwym gdakaniem rozbiegły się na wszystkie strony, aby ukryć się w zakamarkach podwórza. Tylko jeden wielgaśny kogut maszerował po podwórzu.



On jeden był widać mężnego serca i lada co nie wzbudzało w nim postrachu. Kroczył dumnie w stronę płotu. Ogrodzenie było mizerne tu i ówdzie brakowało sztachet, a dziury stały otworem przed wszelkiej maści kundlami i lisami, które zapuszczał się w głąb obejścia z nadzieją napchania sobie żołądka jakimś niebacznym kurczęciem. Kogut wskoczył na płot i zapiał w niebogłosy a dźwięk niósł się czysty i donośny rzekłbym umarlaka zdolen był obudzić.

- Hej – zakrzyknął jeden z pachołków na Gawrota.

- Mości Widuchowskiego szukamy. – odezwał się gruby szlachcic. - Znać po herbie, że wóz na którym siedzisz należy do niego. Jeśli służysz u niego prowadź do swego pana, jeśliś przygodnym chłopem mów czemuś swój zadek na cudzym wozie usadowił?


 

Ostatnio edytowane przez Milly : 13-01-2009 o 12:52.
Adr jest offline