Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2008, 22:54   #112
Rainrir
 
Rainrir's Avatar
 
Reputacja: 1 Rainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputacjęRainrir ma wspaniałą reputację
Musiał zmienić magazynek.
Przyparty do podłoża, wciąż ostrzeliwany przez tych kilku wrogów.
Czy amunicja im się nie kończy?
Pocisk trafił w strop ponad Wilkiem, po czym upadł tuż koło jego głowy, kolejny trafił wprost w dzwon, robiąc dużo huku.
Robi się nieciekawie.
Dłoń powędrowała po nową porcję amunicji, i natrafiła na coś, o czym Piotr zapomniał.
Granat.
Wyciągnął go, przypatrzył się uważnie, po czym w wyobraźni ocenił odległość strzelców.
Wyczekiwał na jeden moment, aż naboje przestaną trafiać w wieżę.
Po chwili usłyszał głos Lamberta, salwa ucichła.
Wychylił się, i niewiele myśląc, cisną odbezpieczonym "prezentem" do celu.
Przykleił się do gleby, wyczekując wybuchu, po czym szybko wstał, chwycił mocno linę, i niezważając na piekący ból, odbił się trzy razy od ściany, przykucnął i powiedział sobie w duchu, że nigdy więcej nie tknie żadnej liny.
Zimny metal karabinu spotęgował odczucie pieczenia.
Biegł podkulony, co chwilę eliminując biegnących Simba.
Łódź była już blisko, bardzo blisko.
 
Rainrir jest offline