Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2008, 21:59   #501
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Anzelm, objąłeś pierwszą wartę. Doglądając ognia i wpatrując się w cienie tańczące na obrzeżach kręgu światła dumasz jeszcze nad wydarzeniami ostatnich dni i godzin, utwierdzając się w słuszności podjętych decyzji. Czas mija szybko, wkrótce więc budzisz Nathiela i pogodzony ze sobą zasypiasz na swoim posłaniu.

[ukryj=Glyph]Tej nocy nie dręczą Cię żadne koszmary. Wraz z Maureen stoisz nad brzegiem morza, trzymając ją za rękę; nie w Sigil, lecz w swoim rodzinnym świecie. Obydwoje jesteście ubrani w zwyczajne szaty mieszczan, czyste i schludne. Nieopodal, na piasku, bawi się brązowowłosa dziewczynka, układając z muszelek fantazyjne kształty. Wiatr rozwiewa jej loki. Maureen uśmiecha się do Ciebie czule, gładząc Cię po twarzy. Wracajmy do domu.

Bierzesz swoje kobiety za ręce i razem ruszacie w stronę Waszego wspólnego domu.

Twojej nagrody.
[/ukryj]

Maureen, zasypiasz w nieco lepszym nastroju niż ostatnio. Co prawda poraz kolejny Twoich pleców nie ogrzewa ciepło ciała kapłana, ale czujesz się pewniej wiedząc, że czuwa on nad Waszym bezpieczeństwem. Popołudnie spędziliście całkiem miło, dlatego też Twoje obawy zelżały nieco. Odpływasz w objęcia snu z widokiem Anzelma wynurzającego się z jeziora pod powiekami.

Phaere, naburmuszona nieco zakopałaś się pod koc. Zirytowały Cię żądania łowczyni, choć w głębi duszy nie mogłaś odmówić jej odrobiny racji. Jednak wszystkie pomysły nie pochodzące od Ciebie napełniały Cię złością. Bezczelna wydra - mruczysz, tuląc Tiloupa i sennie obserwując świecące w mroku ciała towarzyszy.

Idziesz leśnym traktem. Wokół Ciebie, nad Tobą, wszędzie rozpościerają się pajęcze sieci. Niedaleko przez Tobą idzie pies. Dlaczego nie Tiloup? - przemyka Ci przez głowę. Skręcasz za zwierzęciem w jedną z odnóg traktu.


Lost. Copyrights by =DianaCretu

[ukryj=Lyssea]Znajdujesz się w podziemnym korytarzu. Otaczają Cię zastępy jasnych elfów. Atak? Jakim cudem dostały się tak głęboko?! - myślisz, sięgając po swój bicz. Nieopodal jakiś drider odpiera atak niewielkiego oddziału "białasów". Wygrywa oczywiście. Marna kreatura, przeklęta namiastka drowa, spróbowałaby nie!! Rzucasz na siebie kilka ochronnych modlitw i rzucasz się do ataku.



Jesteś w bibliotece. Blask wielu magicznych pochodni zalewa regały, zapach wielowiekowych tomów unosi się w powietrzu, kurz grubą warstwą osiadł na okładkach i posadzce. Niecierpliwym gestem wybierasz jeden z woluminów i z hukiem rzucasz go na stół, pomiędzy wiele innych, leżących tam ksiąg. Musisz szybko znaleźć jakieś nowe zaklęcia ochronne, by wzmocnić mury swojego domu. Te młodziki z Akademii nie są oczywiście ani w połowie tak potężne jak Ty, ale z roku na rok stają się coraz bardziej dokuczliwi. Dobrze, że przynajmniej w swoim własnym domu nie musisz obawiać się zdrady. Ostatecznie nikt tutaj nie żyje na prawdę. Nawet Ty...



Budzisz się ze snu dysząc ciężko. To, co zobaczyłaś w ostatniej scenie wstrząsnęło Tobą do głębi. Potęga pociągała Cię - jak każdego drowa - lecz nigdy nie aspirowałaś do pozycji liczdrowa! Przerażona wpatrujesz się w przestrzeń. Eilistraee, pomóż mi... - myślisz, ale słowa nie przechodzą Ci przez gardło. Odkąd tu przybyłaś we wszelkiej potrzebie zgłaszałaś się do Lloth. Był to atawistyczny odruch zagubionej zwierzyny, która w sytuacji zagrożenie szuka tego, co znane i bezpieczne. Jakże pewne były łaski Lloth; o wiele bardziej, niż moce Eilistraee, która wymagała od swych wyznawców ślepej - w Twym mniemaniu - wiary. Oddalonej przez tyle miesięcy od innych kapłanek księżycowej bogini, trudno Ci utrzymać swoją wiarę. Lloth, wbita batogiem w twój umysł i ciało, naznaczona krwią Twoją i innych, a przede wszystkim niezmierzoną satysfakcją płynącą z niemal nieograniczonej władzy, przeciska się do Twojego umysłu przy każdej sposobności.

Zagubiona wpatrujesz się w księżyc, gdzie wolno rozpływa się cień Księżycowej Panny.


[/ukryj]
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 02-11-2008 o 10:19.
Sayane jest offline