Nathaniel
Chłopak zdawał się nie spuszczać z oczu dziewczyny. To była jedna z tych chwil, kiedy nie czuł się dorosły. Dawne wspomnienia ożyły, znów na moment był małym bezradnym dzieckiem. "Nathanielu..." słowa Marty przemknęły mu przez głowę. Odwrócił się i spojrzał na nią. -Tak..idźcie, poradzę sobie...-powiedział ściszonym, jakby zduszonym głosem.
Powoli zaczął ściągać pobrudzone ubrania, jedno po drugim. Po każdym z nich jego ręka mimowolnie, znowu łączyła się z drobną dłonią nieznajomej, tak jakby chciał jej dodać otuchy. Czasem zatrzymywał się na chwilę odgarniał odgarniał jej włosy i powtarzał coś, do siebie, a być może właśnie do niej.
-Wszystko będzie dobrze..słyszysz...-powtarzał prawie szeptem-wiem że mnie słyszysz....będzie dobrze...Ja w to...-zawahał sie-..ja w to wierzę. |