Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2008, 11:56   #21
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Jerzy Andrzej Głodowski h. Przeginia

Pan Jerzy za kiełbasy się brał, popijając piwo a żywo rozmawiając.

- Knij waść na razie pisma. Rzekł mu Litwin. Jak się chłopy dowiedzą, że łaska Wisniowieckiego Cię otacza, zaraz spokornieją. Przyłącz się do kompaniji, bo nas mało. I w Czehryniu łaskawszym okiem patrzeć będą jak się dowiedzą, żeś człek tu już zasłużony.

- Panie Jacku, pali licho chamstwo. Do pokory to ja te psie juchy sam doprowadzić mogę. A pisma muszę dostarczyć, aby jaki inny krewniak się na majątku nie rozsiadł. Ale przychylność Pana Wojewody wielce by mi miłą była a i pomocną pewnikiem. FURDA! Pewnie, że na taką imprezę z wami się wybiorę. To rzekłszy obnażył białe zębiska i stuknąwszy kuflem o kufel imć Jacka by jednym haustem opróżnić resztę jego zawartość.

Chociaż, kontynuował po prawdzie to mi się widzi, że to lepiej by było dla tej dziewki jakby we dworze żywot skończyła. A dla nas jako byśmy jej żywej nie odnaleźli.


- Ale nie ma co tu w takim razie mitrężyć czasu jeno za konie się brać. A waszmościowie
– zwrócił się do jegomościów Brodzickiego i Jasickiego, pod taką imprezą kreskę by postawili?

Ale znać od razu było, że wielce nie w smak im to pytanie. Bo to ni fantazji, ni dowcipu ni męstwa tyle w sobie nie mieli aby na szwank swe słabizny narażać. Ot szaraczki, niby pograniczne, niby do walki nawykłe ale nawykłe do obrony życia swego lubo majątku. Tedy poczęli wykręty czynić, że to pan Lasowicz ich niecierpliwie wygląda, że inne zadania im powierzono, że czeladzi dać nie mogę… eh mieli zajączki szczęście że potkali pana Jerzego w dobrym humorze bo by ich zrugał i zwyzywał od starych bab i murweników jednych.


- Nic to, trza nam jaką partyję większą zebrać. Jak mniemam, kupa tych rezunów nie licha jak na dworek odważyli się napaść i szlachtę z niego dobyli. A nas jako widzę jeno dwóch, panny i brata świętobliwego nie licząc, co to miałoby się z nimi sprawić. Tedy Waść rzeknij mi tak – wiecie ilu ich, kędy poszli, czy konni, jak daleko przed nami. No i jak mniemam ten Kozaczyna ma coś z tym wspólnego?


Wysłuchawszy kilku zdań wyjaśnień, podumał i tak i w te słowa miał się odzywać kiedy pieczyste Żyd doniósł. A chwilę później frater z Tatarką wrócił.

- powiedz mi Waćpanna, zali stoi jeszcze ta oberża Kozaka Matwieja co to na trakcie z Łubny do Połtawy wiedzie? Jakiem był zeszłego roku w tych okolicach, spamiętał, że wszelakiego żołnierstwa swawolnego, hultajów, Semenów było co nie miara. A coś mi się widzi że ona powinna pełna luda być jakiego bo to ważna droga przecie. Nie jest to daleko, dużo drogi byśmy nie zmitrężyli a może do kompanji byśmy kogoś przyłączyli. Może jakią szlachtę albo i kozaków skrzykniem - Pan Wojewoda przecie nagrodę przyobiecał. Co wy na to Mości Państwo?

Nie czekawszy odpowiedzi odkrał połać mięsa z udźca baraniego. Wgryzł się w pieczyste, tak że tłuszcz po brodzie i wąsach spływać mu począł. Baranina była iście zacnie przygotowana. Z jałowcem, przyprawiona pieprzem na ostro. Dobrze mięso skruszało. Otarł wąsy rękawem żupana. Wziął tęgiego łyka i słuchać towarzyszy począł.
 

Ostatnio edytowane przez baltazar : 02-11-2008 o 12:01.
baltazar jest offline